Bo oni znowu tam są. My tam jesteśmy. Łapiemy wiatr pod swoje stalowe skrzydła. Drzemy powietrze i przekraczamy prędkość dźwięku eksplozjami w silniku.
Piękna noc. Cudowny księżyc. Ciepły, już letni, wiatr. Znajomi i ryk silników.
Patrzą na nas, przeklinają, zazdroszczą, wyzywają. Bez różnicy. To nasza Wolność.
Wracam do domu, kładę się na bak, słyszę jak przelotowy wydech zaczyna wyć. Obraz warty zapamiętania.
sobota, 27 kwietnia 2013
piątek, 26 kwietnia 2013
teraz
Kiss my eyes and lay me to sleep...
Właśnie teraz, tak, teraz. By ktoś chwycił mnie za rękę i wskazał drogę. Veritas vos liberabit. Tak mało i tak trudno. Codzienność. Każdy nowy dzień. Kiss my eyes and lay me to sleep.
Boski wiatr - czuję jak zaczyna wzrastać w siłę. Jeszcze czas, jeszcze czas.
Właśnie teraz, tak, teraz. By ktoś chwycił mnie za rękę i wskazał drogę. Veritas vos liberabit. Tak mało i tak trudno. Codzienność. Każdy nowy dzień. Kiss my eyes and lay me to sleep.
Boski wiatr - czuję jak zaczyna wzrastać w siłę. Jeszcze czas, jeszcze czas.
czwartek, 25 kwietnia 2013
wtorek, 23 kwietnia 2013
Life is life
Idź! Zrób coś ze swoim życiem.
Ale co?
Nic. Wszystko. Cokolwiek ale zrób.
Nie siedź tutaj dzisiaj. Nie patrz w monitor.
Uda się. Uda! Kolejne marzenie...
Ale co?
Nic. Wszystko. Cokolwiek ale zrób.
Nie siedź tutaj dzisiaj. Nie patrz w monitor.
Uda się. Uda! Kolejne marzenie...
niedziela, 14 kwietnia 2013
About time
Tylko na co.
Wieczór kawalerski, a dzisiaj niedziela - właściwie to wstałem kilka godzin temu a już jest 20:30. Ten dziwny stan lekkości gdy wszystko wydaje się być tak odległe przez wysiłek który trzeba włożyć w każdy, nawet najmniejszy, proces myślowy.
Jest ciekawie to pewne. Czwarty wymiar, chciałeś latać to skacz.
Wieczór kawalerski, a dzisiaj niedziela - właściwie to wstałem kilka godzin temu a już jest 20:30. Ten dziwny stan lekkości gdy wszystko wydaje się być tak odległe przez wysiłek który trzeba włożyć w każdy, nawet najmniejszy, proces myślowy.
Jest ciekawie to pewne. Czwarty wymiar, chciałeś latać to skacz.
środa, 10 kwietnia 2013
riders
Riders on the storm. Dźwięk klawiszy w intrze. Gdzieś, kiedyś mający kilka lat chłopiec właśnie przestał bać się burzy. Piękne, prawda?
Subskrybuj:
Posty (Atom)