poniedziałek, 25 czerwca 2007

Mirrors, mirrors on the wall...

Jest grubo po północy. Nie mogę spać, siedzę i tonę w dzwiękach, leniwie wydobywanych przez moje palce, a rozbrzmiewających głośnym echem w głowie. Wspomnienia. Znowu... Bezradność w pół-śnie. Niemy Krzyk i chęć ucieczki. Uciec od ludzi, od rodziny, przyjaciół. Nie czuć powiązań ze światem... Poprostu być, trwać w krótkim szczęściu, które kiedyś było tak blisko, a którego teraz nie ma. Żyć szybko - tak jak wtedy. Kochać mocno - jakby od zawsze. Nie martwić się o jutro - permanentnie.

Próg szaleństwa???

Aura. Fioletowa?

Kolor samobójców i artystów. Mój kolor...

Każdy kogo znałem jest częścią wspomnień, jedni to tylko mgnienie a inni to ogrom zapisanych stron, pełnych tego co mogło, a często miało być.
Czas nie ma tu żadnego znaczenia.
Czas, dla mnie, nie istnieje...

...Ty też jesteś częścią tego, krótkiego, szczęścia w moim życiu.


Za dziesięć pierwsza, dalej nie mogę zasnąć.

.






2004-11-26 | 00:48:27 | crazy-in-paradise

Brak komentarzy: