poniedziałek, 25 czerwca 2007

Sztuka Latania

Ucząc się żyć ponowiłem naukę latania. Kiedyś się już uczyłem, jednak odwieszona na haczy,k cierpliwie czekała aż znów na nią spojrzę. Znowu się zaczęło. Uczę się latać.

"Poczyniłem postępy w sztuce latania, najtrudniejszej ze sztuk"

Za każdym razem coraz wyżej, zadziwiając, szokując, co tu dużo mówić, popisując się też...

Chwila koncentracji, fala energii, krótka myśl zwątpienia odrzucona w jednym momencie na bok. Nie ma nic. Tylko ja i Sztuka. Bieg. Skok. Lot. Sukces. Lądowanie.

Za każdym razem kawałeczek wyżej, kawałeczek dalej. Za każdym razem trochę bliżej nieba, bliżej perfekcji.

A teraz raz bez owijania w bawełne.

Jak dobrze pójdzie i uda mi się doprowadzić do stanu chociażby dobrego kilka powietrznych technik to jadę na zawody. Hmmm, zawody zle określenie.... Dublin - Mistrzowstwa Świata. Potem może Olimpiada, okaże się.

Dostałem nie przeciętny, wielkii dar i nie chcę go zmarnować... nie pozwólcie mi.

Idę dalej uczyć się latać.




2004-11-24 | 21:40:28 | crazy-in-paradise

Brak komentarzy: