To było tak:
Powstał świat, powstał człowiek.
Człowiek był wolny, mógł wybierać jak żyć.
I wybierał.
A ja przed snem mam tylko jedną myśl w głowie. "Spieprzyliśmy wszystko koncertowo". Kiedy ciało zostaje uciszone, a umysł wchodzi na nowe tory myślenia, wtedy widzę błędy... te popełnione i te do popełnienia, to co było i co być może. Widzę to co straciłem...
Zawsze się ktoś wyłamie i gdy inni chcą dobrze, on uniesie się dumą albo ujawni swój egoizm.
I nie będzie pokoju na świecie, bo żeby łańcuch braterstwa i harmonii trwał wszystkie ogniwa muszą być mocne, a mocni są tylko Ci, którzy takimi być chcą.
Łańcuch pęka gdy pęknie najsłabsze ogniwo... a ono pękło już dawno temu.
Gdzie mamy się teraz udać?
Co zrobić, żeby powróciła chęć bycia z człowiekiem a nie z rzeczami które ten może nam dać?
Pozwolić sercu iść do przodu... i przyjąć to co słyszymy w swoim wnętrzu... to nie jest łatwe, więcej... to jest utopia.
Moja utopia.
Jeśli ktoś chociaż raz w życiu myslał w taki sposób, niech mi powie, będzie nas więcej...
2005-01-15 | 16:50:04 | crazy-in-paradise
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz