środa, 27 czerwca 2007

Blues

Czym jest blues?
Blues jest bólem z którym można żyć. Blues jest kobietą bez której żyć się nie da (Gary Moore)

Wczorajszy wieczór, gaszę światło, w powietrzu roznoszą się dźwięki stworzone przez mistrza. Przez zarażonego bluesem jak ja.

Shema Israel!

Czasami chcesz odlecieć, uciec daleko, a czasami chcesz zostać gdzie jesteś, zostać, zamknąć oczy i słuchać, co mówi Bóg. Bywa tak, że słowa przychodzą same, innym razem sam musisz je wypowiedzieć. Mówisz własnym językiem, językiem ciała - muzyką...

Moje marzenia?

Zagrać przed Doskonałym Słuchaczem. Przed Kimś, kto wie co czuję gdy gram, wie kim się staję, wie na które wyżyny wzlatuję.
Najpiękniejsze jest to, że gram przed nim, zawsze gdy biorę do ręki gitarę.
Tylko Bóg słucha mnie i przyjmuje każdą moją decyzję. On wie dlaczego, po co i w jaki sposób. Dlatego Go kocham, bo potrafi mnie słuchać...zawsze. Tylko on mnie widział grającego naprawdę.
Nikt inny, tylko On. Wy widzieliście chłopaka szarpiącego struny, patrzącego w niebo, albo zasłaniającego twarz długimi, gęstymi włosami. Jednym się podobało, inni przyjmowali mnie szyderczym uśmiechem.

Bóg widział, zbłąkanego człowieka, którego stworzył na własne podobieństwo.
Bóg widział, zgaszone światło, rozwiane wiatrem włosy, nieprzeniknioną studnię w oczach.
Bóg widział, krzyk swojego dziecka, myśli krążące daleko...daleko.
Bóg słyszał, splamione krwią palce, uderzające w struny z pasją.
Bóg słyszał, ból samotnego wilka na skale, ponad lasem, podczas pełni księżyca.
Bóg słyszał, wszystko co chciałem stworzyć.

Bóg widzi, słucha, pamięta.

Tylko On, rozumie co znaczy gdy nagle przestaję grać, patrzę w niebo, zamykam oczy i wzdycham w przestrzeń.

On wie co znaczy grać i nie czuć ruchów ciała podczas gry. Choć ja sam czasem tego pojąć nie mogę. To jest jak język, który gdy opanujesz technikę mówienia, oddaje myśli bez konieczności zastanawiania się nad poszczególnymi czynnościami, które temu towarzyszą.
Język ciała. Myślisz i wszystko zamienia się w muzykę i jest już tylko Bóg i most do Niego zbudowany z dzwięków...

Wierzę, że gdzieś tam...gdzieś tam...jest osoba, która dostała dar o którym nie wie, dar by znaleźć się obok mnie, na tej samej wyżynie, gdy gram. Być tam i słuchać. Słuchać i zrozumieć. Może już ją spotkałem, a może dopiero nasz czas nadejdzie. Wiem jedno. Jeśli ją spotkałem, to nigdy nie trzymałem jej za rękę idąc aleją pełną róż...

A gdy mi powie, że wie, skąd się biorą pieśni, zamilknę i jedno co usłyszy z mojej strony to cisza, która ciepłem, chwilę wypełni.

"Wiara. Nadzieja. Miłość.
Te trzy.
Z nich zaś największa jest Miłość"
2005-04-27 | 08:28:57 | crazy-in-paradise

Brak komentarzy: