piątek, 28 grudnia 2007

Kolejny

Znowu dawno nic nie było.

Gaszę światło. Czerwone wino. Muzyka. Przełączam na kolejny kawałek.
"Zabili Mi Żółwia" - nigdy nie miałem żółwia więc nikt nie mógł mi go zabić.
Kolejny łyk wina.
"Bo wszystko to iluzją jest i magią i zdarza się raz na milion".

Sporo się zmienia w ostatnim czasie. Ja się zmieniam.
Czy na lepsze? Czuję, że idę do przodu więc dla mnie na plus.

Czerwone wino.

Podobno prawdziwi faceci nie piją wina. Ciężko mi ustalić jakąś konkretną definicję.
Ja sobie jednak pójdę swoją drogą... a inni niech mówią co chcą.

Ying i Yang

Dobro i Zło

Równowaga. Doświadczenie Dobra pozwala je doceniać ale zastanawiam się czy nie tylko dlatego, że znamy doświadczenia Zła.

Ma to jakiś sens. Nie ma Bieli bez Czerni tak jak nie ma Ciszy bez Hałasu.
Bo jak określić Ciszę jeśli nie zna się Hałasu?

Przeczytałem ostatnio, że wszystko ma swoje korzenie w Strachu albo... Miłości.

Przeczytałem, że Strach w gruncie rzeczy też wyrasta z Miłości.

Mam się nad czym zastanawiać. Moja droga do rozwoju.


Zgaszone światło - jest ciemno. Ponad świecącym ekranem laptopa widzę oczy. Odbicie w lustrze, które widziało całe moje dzieciństwo i prawie całe moje życie. Lustro w moim pokoju.

Podnoszę głowę trochę wyżej. Widzę swoją twarz.

Dużo z tego, o czym kiedyś marzyłem udało mi się osiągnąć. Niech mi teraz ktoś powie, że świata nie tworzą nasze myśli...

Chciałem być przystojny. Podobno mi się udało. Źle powiedziane... czuję, że mi się udało, widzę to i dalej idę w tym kierunku.

Jak byłem za mały by się bronić chciałem budzić strach. To też mi się podobno udało - jednak tego nie odczuwam, aż tak mocno... tylko czasem gdy sprawy pozornie wymykają się kontroli.

Potem zrozumiałem, że strach powoduje reakcje obronne. Wniosek - większość facetów patrzy na mnie jakbym im zabił, kostką mydła, połowę rodziny.
Kobiety... a kobiety to pociąga - widzę to. Smakuję. Lepsze niż dobre wino.

Światło... wiem, że to czytasz. Nie ma Miłości bez Prawdy. "Prawda was wyzwoli".

Dalej był szacunek. Wymierność tego atrybutu jest raczej średnio namacalna jednak w pewnych sferach jestem szanowany. Sądzę też, że moim bliscy znajomi mają mnie za, jak dziwnie to nie brzmi, dobrego człowieka.

Podświadomie chciałem być "zimny", tajemniczy, nie do określenia. To chyba tego ludzie się boją - tego we mnie unikają. Z całą szczerością mogę powiedzieć, że ja też posiadam zdolność "odczuwania"...
Nauczyłem się chyba tylko patrzeć na wszystko przez filtr spokoju. Czasem to wszystko pęka i rozsypuje się jak domek z kart.
Poznać spokój przez doświadczenie Gniewu.
Przy ogólnie przyjętym obrocie rzeczy wszystko powinno stopniowo narastać.
Ja, uspokajając swoje myśli, pomijam ten etap i dopiero po odpowiednim czasie uzewnętrznia się ta natura, która jest w każdym z nas. Furiat. Szał. Gdy nie ma już innego wyjścia. Gdy zabrakło sił na kontrolę.

Wiesz, czytałem kiedyś taką książkę : "Kiedy ogarnie cię szał?".
Wydało mi się to wręcz mistyczne, niesamowite. Opanować swoje najgłębsze pierwotne instynkty i... odnaleźć w nich siłę. Sprawić by każda cząstka mnie działała tak jak chcę - podporządkować świat sobie lecz najpierw podporządkować siebie... swojej woli.
Ukierunkować Szał.
Znasz to uczucie?
To coś tak specyficznego. Energia tak silna, że aż całe ciało pulsuje. Nogi drżą, szczęki się zaciskają - mięśnie są spięte, gotowe. Percepcja staje się tak wyczulona, że widzisz - czujesz - wszystko dookoła. Nie myślisz - reagujesz.
Tak... Jeśli szukasz miejsca gdzie nie liczy się nic oprócz chwili obecnej to w tym stanie znajdziesz cel swych poszukiwań.

Do pewnego stopnia udało mi się to osiągnąć.

Ludzie, jak sądzę tego - również - się we mnie boją.


Następnie przyszedł czas na charyzmę. Te wszystkie cechy się w jakiś sposób zazębiają.
Nadal rozwijam się w obranym kierunku.

Teraz jest czas bogactwa. Wszystko wymaga czasu.
Wiem, że dojdę tam gdzie chcę.
Jeszcze, tak do końca, nie wierzę, że dam radę.
Wszystko wymaga czasu.
Jestem na dobrej drodze.
Uda mi się.


Pamiętaj.

"Naszymi myślami tworzymy świat" - Budda.

"Nolite arbitrari quia venerim mittere pacem in terram; non veni pacem mittere sed gladium -
Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz." - Jezus Chrystus (Mt 10,34)

Miecz.
Zmiany to walka.
Walczymy każdego dnia.

Najczęściej z samym sobą...

środa, 21 listopada 2007

Wczoraj, Dzisiaj, Jutro

Gniew tak krystalicznie czysty...


A przecież diamenty są wieczne.

sobota, 3 listopada 2007

Dzisiaj

Znamy się długo. Nie tak długo, żeby mówić, że w chuj czasu... to by było całe życie.

Zawsze mogłeś na mnie polegać – jak i ja na Tobie. Obaj mieliśmy oparcie – chociaż różnie bywało. Nie o tym chcę mówić. Od dłuższego czasu kontakt jest jaki jest. Chcę Ci powiedzieć, że chcę Cię uratować. Uratować przed byciem tym kim się stać możesz idąc ścieżką wiecznego „mi się należy, mnie słuchajcie i ja mam rację”. Nie tędy droga Przyjacielu... Wiem, że za złe można mieć chęci zmiany czyjegoś życia. Nie to chcę osiągnąć. Więcej życia... mniej problemów. Nie stwarzaj ich – kontroluj je. Odnajdywanie satyskacji w cierpieniu drugiego człowieka jest złem. Odnajdywanie satysfkacji w stwarzaniu sytuacji takich by ktoś się o nas martwił albo zmuszanie kogoś by czuł się winny nie jest wiele lepsze.

Tak naprawdę przeraża mnie to, że nie wiem jak Ci pomóc. Czuję bezsilność bo nie wiem jak wytłumaczyć to coś z objęć czego udaje mi się wyrwać – powoli ale sumiennie. Widzę, że te same sidła zostały zastawione na Ciebie.


Idealizm to nie jest droga przez mękę całe życie. Idealizm to trzymanie się zasad. Czy uważasz, że to dobrze gdy ktoś cierpi bo ktoś inny znajduje w tym podświadomą satysfakcję, że to nie on jest cały czas krzywdzony ale może być ten jeden, kolejny, raz tym który krzywdzi?


Nie chcę odpowiedzi. Jesteś mądrym człowiek. Odpowiedz sobie sam. Zostaw dumę przyszłego lekarza za drzwiami i jak zwykły człowiek, rozsądnie, popatrz na sytuację. Wiem, że to trudne. Wiem, że się boisz wyjść z barier które sam sobie stworzyłeś. Ja też się bałem. Nadal się boję. Ludzie odważni, czują strach ale wiedzą jak go przezwyciężyć.

niedziela, 1 lipca 2007

Wszystko inne - calosci czesc ostatnia

Rozmowy Część kolejna.

- Witaj... Przyjacielu.

Cisza przepełniała ogromną salę. Światło latarni wdzierało się przez niczym nie zasłonięte okna. Nikt nie zapalił światła.

Natchnienie odeszło. Chciałem pisać prozą, wierszem, piosenką albo sam nie wiem czym. Napiszę własnymi słowami.

Dzisiaj zastanawiałem się czy wszystko rozegrałem dobrze. Nie czuję żalu... ale czas leczy rany i zasklepia żal. Mam tylko nadzieję, że nikt nie zrobił niczego głupiego. Może kiedyś się dowiem... sam nie wiem czy chcę wiedzieć.

Komu w drogę temu czas. Na dzisiaj chyba wystarczy. Nie nie wystarczy. Dużo pracy. Jutro noc. Ty. Piękna i tak upajająco uwodząca moje zmysły. Jutro noc. Długi dzień. Dam radę. Widzę cel. Wiem dokąd idę... wiem do Kogo.

DZISIAJ

Wezwałem Boski Wiatr...

TKD

- Wiesz jak to jest gdy spełniają się marzenia? – Niski głos Nieznajomego odbił się stłumionym echem od ścian Blue Note Caffe.
Barman spojrzał na długowłosego mężczyznę, odrywając uwagę od nalewania piwa – Długo się nie widzieliśmy. Jeśli mnie o to pytasz, pewnie chcesz dłuższej rozmowy na ten temat – uśmiechnął się serdecznie.
- Udało mi się. Troche z zaskoczenia, nie tak jak sobie to wymarzyłem, ale cel osiągnąłem. – Nieznajomy mówił spokojnym, pełnym siły głosem.
- Czerń? – jedna brew na radosnej twarzy uniosła się znacząco.
- Owszem. – zawiesił na chwilę głos - Mistrzostwo.
Z głośników popłynęły spokojne, kojące zmysły dzwięki. Właśnie dlatego tak lubił tutaj przychodzić, bo tutaj był spokój, azyl i wolna przestrzeń. Tutaj można było usiąść i porozmawiać z samym sobą, nawet jeśli czasem lustrem była inna osoba.
- To jest tak – wznowił rozmowę Nieznajomy – że idziesz jakąś Drogą, tą Drogą, której nazwy, celu czy przeznaczenia do końca nie rozumiesz. Nadchodzi jednak taka chwila, że przez dosłownie ułamek sekundy czujesz, że ktoś stoi obok ciebie i spokojnym, pełnym entuzjamu glosem mówi „To jest to. To właśnie ta Droga której szukałeś." Po tym przebłysku, zdajesz sobie sprawę, że radość wypełnia, każdą część twojego ciała. Widzisz, jakie wszystko jest łatwe. To jest właśnie satysfakcja. To jest właśnie ta chwila, której szukałeś przez całe dotychczasowe życie. – Delikatny uśmiech pojawił się na twarzy Nieznajomego – to jest właśnie spełnienie marzeń, ta siła która pokazuje, że można przenosić góry. – Odetchnął głęboko.
- Piękne słowa – radosny kobiecy głos przerwał trwająca kilka chwil ciszę.
- Prawdziwe – serce zabiło mocniej, gdy ujrzał delikatne rysy twarzy w rogu wyludnionej sali.
- Tak.


Udało mi się. Naprawdę mi się udało. Czarny pas Taekwon-Do ITF.


2007-03-07 | 22:37:53 | crazy-in-paradise

Droga - raz nie wiem już który

Nie zawsze dostajemy to co chcemy. Czasami pragnienia wybiegają zbyt daleko.

Smutkiem jest brak zrozumienia potrzeb.

Smutkiem jest brak zrozumienia myśli.

Smutkiem jest brak...

Ostatnio ciągle biegnę, nie liczy się nic tylko bieg. Standard w tym smutnym dla studentów czasie.

Szukajmy w sobie oparcia.

Jeśli nie w sobie to w drugiej osobie.

Sam chyba do końca nie wiem co mówię.

Powiedzieli, że jesteśmy wojownikami bo podejmujemy decyzję i sumiennie się jej trzymamy aż do samego końca drogi.

Powiedzieli, że jesteśmy wojownikami bo nauczono nas jak wygrywać a resztę odkryliśmy sami.

Powiedzieli, że jesteśmy wojownikami bo jesteśmy zdeterminowani.

Powiedzieli, że jesteśmy wojownikami tylko dlatego, że popełniamy błędy i się mylimy...

Wszyscy wiemy, dokąd prowadzi nasza droga.

Wszyscy wiemy, że celem jest zwycięstwo w życiu – zwycięstwo nad samym sobą.

Wszyscy wiemy... nikt nie słucha.


2007-01-14 | 02:03:52 | crazy-in-paradise


znowu

Co się dzieje?

W zasadzie nic.

I wszystko.

Znowu chwile razem wieczorem. Jutro. Znowu wszystko obracające życie w nieskończoną pogoń za chwilą szczęścia nicości.

A ja znowu siedzę sam po treningu.
Ty właśnie znowu kończysz pić ze znajomymi, zaraz położysz się spać. Jutro wstaniesz, znowu będziesz mi mówić jaka jesteś zmęczona po wczorajszym.
Znowu. Znowu. Znowu
...
Znowu, znowu, Znowu,
Znowu. Znowu.. Znowu...
Znowu.

Wkurwia mnie to.


2006-12-13 | 23:51:57 | crazy-in-paradise


hmmmm

Powiedzieli, że jesteśmy nadzieją tego narodu.
Powiedzieli, że wszystko co zrobimy jest dla dobra przyszłości.

Jesteśmy nadzieją.

Więc, dlaczego idąc ulicą widzę przemoc, której częścią sam się staję - Nie z mojej woli ale za głuchym przyzwoleniem świadomości czynionego zła.
A Ty mówisz, że nie wiesz czy się martwię.
Jak nagły ból. Jak uderzenie kamieniem w głowę. Nie chcę krzyczeć, podnoszę głos – potok pytań z zastraszającą szybkością pokonuje końcówki moich neuronów.

Szkoda.

Wczoraj jadąc samochodem z którym nie związana jest moja przeszłość, przemierzyłem szlaki zatarte czasem. Jedno co widziałem to swoją historię, parę przebłysków trzeźwego umysłu w burzy świadomości wszystkiego co się dzieje.

A teraz chcę być tam, gdzie Ty jesteś. Nawet nie wiesz, że to piszę. Może kiedyś... może kiedyś będziesz umieć czytać we mnie jak w otwartej księdze.
Nie teraz. Jeszcze nie.

Zadaję pytania i oczekuję odpowiedzi. Nie chcę tajemnic. Ten jeden kolejny raz w dotychczasowym życiu.
Szczerość boli.

Co jeśli bym nie powiedział, co czuję? Wiem, że zastanawianie się nad tym „co by było gdyby” nie ma większego sensu.
Zrozum... chcę wiedzieć, że to wszystko co się stało nie było tylko urojonym wymysłem wzajemności.
Brać życie garściami – i tak nikt nie zauważy.

Co mnie boli?

To, że nie do końca rozumiesz, że wszystko przyjmujesz bez słowa... że co bym nie powiedział i tak obracasz to w dobrą stronę.
Masz rację – to dobrze.

Tyle, że wiem – co kiedyś zrobiłem.


2006-12-13 | 23:44:13 | crazy-in-paradise

Dla relaxu



Wypada coś napisać.



Tym razem jednak ustąpię efektom audio-wizualnym.



http://www.youtube.com/watch?v=bmdDbmUN3mo




2006-10-29 | 13:50:09 | crazy-in-paradise


- Raz - jeszcze

Pamiętasz jak to było za pierwszym razem? Proszę, błagam powiedz, że nie... wiem, że tak nie powiesz...

Pamięć ciężko zakuć w kajdany.

I choć nie chcemy to pamiętamy doskonale pierwsze zwycięstwo, pierwszą porażkę - smak zwycięstwa i gorycz przegranej.

Pierwsze podrygi wolności. Pierwsze piwo. Pierwszy raz za kierownicą w samochodzie. Gdy pierwszy raz w życiu przytuliła nas osoba, którą myśleliśmy, że kochamy.

Pierwszy pocałunek, noce bez snu, dnie bez słońca. Pierwszy pocałunek.



Pierwszy pocałunek, sen na jawie, słodki smak. Pierwszy pocałunek.



Pierwszy pocałunek, podróż w nieznane, życie jak muzyka. Pierwszy pocałunek.



Pierwszy pocałunek i pierwszy..... - Raz - jeszcze....



Chciałem. Wierzyłem. A teraz czuje się jak Noe budujący arkę w świecie który zmierza prosto w przepaść. W dzisiejszych czasach już nie słychać głosu Boga tak wyraźnie. Przynajmniej ja nie słyszę...



Chcę iść jak małe dziecko w nieznane. Na zupełnie nowe drogi, gdzie nie było żadne z nas...Ale nie uda się bo wzbiera we mnie agresja gdy myślę, że można być bezmyślnym i tłumaczyć się głupotą.



Choć sam wiem czym jest głupota, to wiem też, że gdy czegoś chcemy to wszystko da się zrobić... Wszystko.



...a przeszłość, choć nie moja, biegnie za mną szczerząc pożółkłe od wieku kły.



Tak... to Twoja przeszłość.



Spaliłem wszystko co było za mną. Rozliczyłem się. Sądzę, że się oczyściłem.



A Ty?



Szkoda, że nie ze wszystkiego da się oczyścić.



Podejmować decyzje i nie oglądać się za siebie. Z podniesionym czołem przyjmować to co nasze działania przyniosą.



Nie chcę zrzucać winy. Bez żadnych podtekstów i ukrytych zawiści mogę powiedzieć, że naprawdę chce byśmy stali tutaj razem. Tutaj gdzie ja jestem. Nie wyżej niż Ty. Nie niżej niż Ty... po prostu inaczej.



I gdzie ta miłość kiedy jest potrzebna?



Tli się powoli i nie pozwala zapomnieć, że droga przez najciemniejszy las jest krótka jeśli kocha się osobę do której się idzie.



Amen.


2006-09-26 | 19:40:56 | crazy-in-paradise


Ira,Ikar,Ogien,Felin.......

Sit and cry.

Please forgive me

what I have not done.

Forget all the past

Let the good memories

Remain at last.



And when I fall,

Tell me how it is

'cos I can't feel

the pain... anymore.



And when I fall,

Tell me how it is

To bleed.

Tell me how it is

To bleed

To bleed

To bleed



Through my open heart

I see dark clouds

Comin' from the sky above

Or love. Love. Love.

Whole things in my soul

Like our love. Love. Love.



And when I fall,

Tell me how it is

'cos I can't feel

the pain... anymore.



And when I fall,

Tell me how it is

To bleed.

Tell me how it is

To bleed

To bleed

To bleed with a broken heart

in Your hand!



I znowu pełno błędów... ale mój wulgaryzm nie pozwala mi na dzień dzisiejszy dopełnić korekty.


2006-09-11 | 22:09:15 | crazy-in-paradise


Dubienka cz II

Podejmowac decyzje i nie oglądać się za siebie. Gdzie teraz jest ktoś, kto mi powie, że pokłada we mnie choć odrobinę wiary? To chyba koniec następnego rozdziału - ale nie odpuszczę, aż do końca...


2006-08-21 | 21:39:43 | crazy-in-paradise


Dubienka

Podobno nie ma niepotrzebnych, podobno wszystko miało być łatwe bo życie stawia nam poprzeczki, które podobno mamy siłę przeskoczyć.

A ja znowu siedzę w ciemnym pokoju, słucham i myślę. Znowu nie wiem co robić. Widocznie idea jest taka bym poczuł głód życia - już tak było i co z tego.

Znajomi, kumple i przyjaciele. Odskocznia. A dzisiaj blues, Dubienka, muzyka i wieczór.



Zwycieźcą nie jest ten który wygrywa. Zwycięża ten ,który pokonuje samego siebie. Jeden, dwa, trzy razy i tak w nieskończość. Ucieczka przed stresem to rzecz naturalna, bardzo ludzka. Trzeba umieć nie poddawać się. Walczyć. Ze sobą samym jest wygrać najtrudniej, bo nie ma żadnej taryfy ulgowej, żadnych dróg na skróty i tak szczerze, to nie ma też żadnej pomocy. Tylko nasze decyzje i ich skutki. Iść przez życie, podejmować decyzje i nie patrzeć za siebie...



...



...być sobą.


2006-08-21 | 21:39:05 | crazy-in-paradise


wakacje

Dwa tygodnie w zapadlej, o ile mi wiadomo, dziurze nad Bugiem.



Zapakowac samochod pod sam dach i ogien w strone Taekwon-Do.



Za dwa tygodnie zobaczę co przyniosły mi te dni.



Uśmiechnij się :)
2006-08-06 | 00:06:45 | crazy-in-paradise


quatro

Nie pytaj nie chcę wiedzieć. Nie mów nic nie obchodzi mnie to. Kłamstwa i rozgoryczenie. Co ja piszę, co ja mówię. Bez ładu przemierzam otwarte bezkresy białych kartek papieru w poszukiwaniu odpowiedzi na dręczące moją naturę pytania.



Mówcie co chcecie, zdradziłem swoje ideały tak wiele razy. Zostało mi tych kilka, których muszę się kurczowo trzymać. Byłem głupi... ale każda przeszkoda na mej drodze uczyła mnie jak pokonać samego siebie. Każda przegrana uczyła mnie jak podnieść się i walczyć, każde słowo uczyło mnie słuchać.



Łatwo jest pisać, łatwo mówić, problem jest z realizacją. Pewnie też to znasz.



- To cię nadal boli.

- Boli mnie głupota.



Czy zawsze musi być czyjaś przeszłość, która mnie boli... i dlaczego akurat mnie? Chyba powinieniem się cieszyć, że boli mnie akurat jej przeszłość. Dziwne... nic nie wiem, nikogo nie znam, a jednak.



Czasami życie stawia wysokie poprzeczki...

Znowu....

...i wreszcie




2006-07-15 | 21:48:54 | crazy-in-paradise


Rozmowy z Aniołami

To nie było tak, że wszyscy wiedzieli wszystko od początku. To nawet nie było tak, że ktoś miał blade pojęcie co robi. Wszystko przychodziło z czasem i uczuciami. Właśnie teraz była taka noc.

Blue Note Caffe stało zupełnie puste, żywej duszy nie można było uświadczyć w słabo oświetlonej sali.

Drzwi od zaplecza otworzyły się. Weszły dwie osoby, mężczyzna i kobieta.

Długowłosa Blondynka skierowała swoje kroki w stronę chłodzonego piwa. Mężczyzna tym czasem wskoczył na scenę, zręcznym ruchem złapał ciemnoniebieską gitarę opartą na wszelki wypadek o podłączony do prądu wzmaniacz.

Miękkie nuty zafalowały w powietrzu, cichy szept drażnił przez moment zmysły obrazami z Przeszłości.Wizje przywoływane muzyką stawały się wyraźne jak teraźniejszość by po chwili ze stanu snu na jawie przejść w mrok zapomnienia. Mocny akord zakończył nostalgiczne wspomnienia.

- To nie było tak, że wszyscy wiedzieli wszystko od początku - głęboki męski głos wypełnił salę głowną - To nawet nie było tak, że ktoś miał blade pojęcie co robi. - Mężczyzna odstawił instrument na swoje miejsce.

- A jak to było? - dzwięczny kobiecy głos odpowiedział pytająco.

- Myślałem, że ty mi powiesz, setki ludzi, noc, szał i najważniejsze... - zawiesił głos - muzyka.

Tajemniczy blask brązowych oczu był wystarczającą odpowiedzią.

- Czasami tak jest. Wstajesz rano, myślisz, że to dzień jak każdy inny z wyjątkiem tego, że wieczor nie w domu a na koncercie. Godziny płynął powoli ale z niewyjaśnionych przyczyn napięcie wzrasta, im bliżej jest noc tym większa ilość energii buntuje się w ciele i duszy.

Kobieta milczała sącząc piwo.

Mężczyzna kontynuował: a potem sekunda, impuls - mowił głośniej - jak iskra od Boga, wielki wir wciągający człowieka coraz głębiej... czasem na całe życie. - Przerwał na kilka sekund by spojrzeć w brązową głębinę oczu kobiety - Podobno Aniołowie czasem nas prowadzą w życiu, nic nie mowią, nie rozkazują ani nic nie narzucają. Czasem wystarczy tylko drobna pomoc. Wystarczy by ktoś w wielkim tłumie przyciągnął czyjąś uwagę, nie swoja fizycznością ale tym czymś co przez tysiące lat ludzie bezskutecznie probuja wyjaśnić. Tacy ludzie nie będą, wręcz nie moga, a nawet sądzę, że nie mają prawa być wobec siebie obojętni. - pozwolił by ciemne włosy opadły mu na twarz.

- Piękne słowa, tylko czemu tak anonimowe i bezosobowe? - z powagą w głosie powiedziała kobieta.

Mężczyzna zamknął oczy, przez chwilę zdawał się być nieobecny.

- To trochę tak - odrzekł po chwili - jak w poezji. Nie nazwany wiersz jest piękny bez względu na tytuł, gdyż go nie ma. Wiersz z tytułem odbiera się zupełnie inaczej. - znow zamyślił się - W tłumie jest się tak samo anonimowym jak na pierwszym spotkaniu. - ręka sięgnęła po gitarę.



Lekkie nuty wypłynęły leniwie z głośnikow.



Uśmiech kobiety wystarczył mu za odpowiedź, zrozumienie, życie, muzykę, dzień, za tu i za teraz, za wtedy i za wszystkie piękne chwile, za wczoraj, dzisiaj, za radość i ból.


2006-07-12 | 01:25:33 | crazy-in-paradise

Teraz



Teraz jestem chory.



W rękę wbili mi kawałek plastiku i podają miej lub bardziej mętne substancje prosto w żyłę. Trochę opatrunek przeszkadza.



Wakacje. Świetna sprawa... już dawno nie miałem tak ogromnej potrzeby żeby znowu zaczął się rok akademicki.



Każde parę chwil jak drzazgi powbijane w duszę.



Odległość to straszna rzecz.



Nigdy nie odbieraj marzeń.



Ja bym nie zrezygnował, ona też nie.



Więc o co chodzi?



O odległość.



Uciekają mi marzenia. Tego chcesz? Myślę, że w głębi duszy, to smutne, ale tak...



Szaleństwo i dużo Słońca. Brak pytań. Wiem, że kiedyś będę musiał je znowu zadać... i na nie udzielić odpowiedzi.



Lecę szczęśliwy i rozdarty na pół.



Gdzie jesteś? I dlaczego mnie tam nie ma?



Kolejny leniwy wieczór. W gardle sucho jak na pustyni... i nic nie da się na to poradzić.



Gdzie jesteś? I dlaczego mnie tam nie ma?



Gdzie będziesz? I czy... czy... czy chcesz żebym i ja tam był?







Nie mogę ćwiczyć, głównie przez ten wynalazek na mojej prawej ręce.



To też boli.








2006-07-06 | 20:45:01 | crazy-in-paradise

...

Krzycz - gdy potrzebujesz pomocy.
Umieraj - gdy nikt o tym nie wie.
Walcz - gdy jest Ci źle.

...jak życie...


2006-06-20 | 23:40:51 | crazy-in-paradise

Schematy

Myslałem, że już nigdy nie poczuje tego przeszywającego ciernia wbijanego w serce. Schematy potrafią strasznie boleć nawet jeśli zakończenie bywa inne. Życie to seria schematów a im dłużej żyjemy tym więcej powiązań widzimy.
A dzisiaj jestem smutny bo chociaż zapomniane sytuacje nie wracają to schematy z dawnych lat dają o sobie znać.

I smutny głos w ciszy pokoju. Pytanie zadane w próżnię i brak odpowiedzi.

Dlaczego?

Nie odzywasz się.

2006-06-13 | 15:27:23 | crazy-in-paradise


Dzisiaj.

Dzisiaj to ja piszę wiersz.
Chciałem by noc przyniosła ukojenie. Nie przyniosła.
Pomiędzy uczuciami a realnością jest ogromna dolina w której cisza odbija się echem tak głębokim, że każdy dzwięk wydaje się być wiecznością...a ta staje się tylko chwilą gdy przemija kolejny dzień życia.
Najbardziej boli brak wspomnień i śmiech. Tak. Zdecydowanie.

Kto za kogo i dlaczego. Kto po co i kiedy. Kto jak i jak często.
Te pytania bolą i wiem, że nigdy nie dostanę odpowiedzi.

Kompleksy?

Wolność raczej ale wiem, że widzisz to inaczej.



2006-06-13 | 15:27:00 | crazy-in-paradise


IRA

Stał na scenie i grał. Znowu grał. Po tak długim czasie znowu wzlatywał na wyżyny swojego jestestwa ale tym razem bez bólu wspomnień. Bez pamięci. Tylko z jednym celem - Szczęściem.

"Tyle mi zostało" dzwięk własnych słow odbijał się głuchym echem w głowie. Te słowa nie były prawdą.
Tydzień temu gdy tu był, w zwątpieniu i przygnębieniu, topił swój smutek w płaczu stalowych strun. Tydzień zdawał się być całymi latami. Tamtego pamiętnego wieczoru pozwolił się ponieść życiu, dryfował bezwładnie i czekał co przyniesie nowy dzień. Pozwolił by wszystko samo się rozwiązało.
To była dobra decyzja.

W krótkim czasie od tego zdarzenia stanął w tłumie tysiąca osób.
Teraz znów był na tej samej scenie, splatał swoją duszę z muzyką...czuł Młodość.
Sekunda by odnaleźć kogoś w tłumie.
Struny już dawno pocięły mu palce, na desce gitary pojawiało się coraz więcej czerwonych drobinek.
Nic się nie liczyło.
Chcąc osiagnąć wielkie rzeczy, żyjmy tak jak byśmy mieli żyć wiecznie.
Odpływał, słodka woń przepełniała jego nozdrza.
Całe ciało falowało pod wpływem olbrzymiej energii.
Nie chciał pytać kto, gdzie i dlaczego. Chciał żyć i dać się nieść fali piękna.
Zakończył improwizację. Rozpostarł szeroko ręce, uśmiechnął się.
"Dziękuję" - wyszeptał w Przestrzeń.


Szczęście.

2006-05-29 | 22:35:11 | crazy-in-paradise


Reaktywacja

"Mam, złapałem. To jest własnie ten moment - powiedział mężczyzna siedzący przy barze.
Światło z ciemnoniebieskiej żarówki rozpraszało się w cudowne wzory przepływając przez obłoki dymu tytoniowego.

- Więc mów...Pamiętasz jak to było za pierwszym razem?- znajomy głos zwrócił się do Nieznajomego.

- Tak - ucięła krótko wysoka postać w płaszczu przy barze. - To było wtedy, na długo przed dorosłym życiem. Gdy tonąłem w jej blond włosach i nie chciałem pamiętać co było wczoraj i nie myślałem co będzie jutro.

- Byłeś szczęśliwy? - przerwał towarzysz rozmowy

- Najszczęśliwszy na świecie. A potem ból i niepewność, zaślepienie szałem... i brak zrozumienia. - człowiek odgarnął włosy i wypił kolejny łyk piwa - Potem długo nie działo się nic poważniejszego. -zamyślił się na chwilę - a potem się wszystko skończyło.

Z głośników w Blue Note Caffe popłynęły spokojne, kojące rytmy. Nieznajomy zamknął oczy, odetchnął z ulgą.

- Szał nocy, muzyka, pot i kobiety. Znasz imiona. Nie pamiętam kto i kiedy, pamiętam tylko gdzie i dlaczego. Tak naprawe liczą się w życiu tylko dwie rzeczy. Początek i Koniec. Bo o nich zawsze się pamięta.

- A gdybyś mógł coś im powiedzieć? - znowu wtrącił się osobnik przy barze.

- Nie wszystko co miało być zostało powiedziane. Jednak stało się tak jak się stało. Nie żałuję. - odstawił pustą butelkę na kant kontuaru - Prawie wszyscy moi znajomi znaleźli stały związek, pożenili się i powychodzili za mąż... a dla mnie co?

Nieznajomy wstał, wyjął z kieszeni kluczyki od samochodu i powiesił je na ścianie obok pary rękawic bokserskich. Powolnym krokiem podszedł do sceny, podłączył leżącą tam gitarę do wzmacniacza.

- Tyle mi zostało.


2006-05-07 | 21:14:52 | crazy-in-paradise


Line

Kolejne sprzeczności.
Wstałem dzisiaj rano.

Ze wszystkiego co w życiu zrobiłem niczego nie żałuję. To tylko świadomość zła jakie wyrządziłem sprawia, że czuję się brudny, oblepiony czymś co szpeci prawie każdego człowieka – Przeszłością.

Niczego nie żałuję. Za każdym razem uczyłem się na błędach.

Za bardzo chcę władzy i spełniania marzeń. To sprawia, że bariery i kłody pod nogami znikają. Lecz chociaż już ich tam nie ma ja cały czas je pamiętam. Nie da się iść w taki sposób. To jak droga do Nieba, gdy idąc cały czas patrzę za siebie w stronę Piekła.

Ja się najzwyczajniej znowu zgubiłem. Dzisiaj rano pomiędzy śniadaniem a prysznicem.


Miłość oczyszcza.

2006-05-05 | 13:53:34 | crazy-in-paradise


Hwa-Rang ( z koreańskiego "Kwiat Młodości")

Wiesz co budzi we mnie strach?
Tylko psychopaci nie czują strachu.
Odwaga to umiejetność robienia właściwych rzeczy we właściwym czasie.

Strachem jest to, że stałem sie zbyt ostrożny.

Nie umiem już tak jak kiedyś.
Całować i nie pytać o jutro.
Tulić w ramionach i widzieć cel życia - Miłość.

Teraz jest dobry czas żeby o tym napisać. I Ty przyjacielu też wiesz, że to dobry czas. To jest wlasnie ten dzień, gdy życie rozlicza z przeszłości i otwiera nowe drzwi.

Stoję na środku placu, nie ruszam się... Piękne kobiety... wszędzie.

I Ty też pewnie jesteś na takim swoim placu, otoczony wspomnieniami.

Chciałem spróbować jeszcze raz. I wtedy dostrzegłem szczęście... znajomi poukładali sobie życie, znaleźli tą jedyną osobę i widzę uśmiech na ich twarzach. Tak, masz rację - jestem młody.

Wiesz jak to boli?

Nie rozumiem czemu tak się zmieniam, czemu szał, muzyka i noc zamiast spełnienia daje mi pytania.

Czemu to mówię? Bo mogę to powiedzieć teraz, kiedy jestem sam wystarczająco długo by patrzeć krytycznie na wszystko co mnie otacza.

Mów co chcesz Przyjacielu.

Nie chcę już krzywdzić żadnego kwiatu życia. Za dużo łez z mojej winy.

Paranoja.

I wiesz co?

Tak długo uczyłem się, że jutra może nie być - opłaciło się.

Cierpienie uszlachetnia....jak obusieczny miecz.


2006-04-09 | 20:28:36 | crazy-in-paradise


....

Przeszywajacy ciszę dzwięk. Telefon. Wiadomość.

Zawszem gdy dostaję od niej wiadomość to czuję się jakoś dziwnie. Eh widocznie „dzisiaj noc jest czarniejsza”.

Podobno w życiu każdego człowieka przychodzi moment zwątpienia. No dobra... przecież to oczywiste. Z drugiej strony każdy ma chociaż raz w życiu swoje pięć minut.

And so I walk, the logest path. Under the brightest sun...


Przynajmniej wczoraj poszedłem spać szczęsliwy.

Koniec klimatu, następnym razem jak będę chciał coś napisać to zacznę dopiero jak poczuję, że coś z tego będzie.

Ty masz SGGW a ja co? Rybki na wygaszaczu na komputerze. Kurwa co ja pieprzę.

2006-04-09 | 20:27:46 | crazy-in-paradise


Teraz.


Tak, teraz.

Płyń. Głośniej. Do centrum serca a potem ku wieczności. Płyń, chcę uciec razem z Tobą. "Blues samotności a butelka, butelka zupełnie już pusta". A ty piszesz swoje wiersze. Znowu noc. Nie, nie potrzeba mi Twoich słów. Potrzeba mi bluesa... Tak. Płyń.
Idę przez dolinę. Ciemną. Trawa jest tutaj tak cudownie zielona. Wiecznie zapadający zmierzch. Obiecałem już nie krzywdzić. Naprawdę...

Wszystkie kolory, wszystkie zapachy. Przeszłość. Z dnia na dzień, było pięknie. Tak dawno temu. Żadnych problemów. Piekło jest wtedy, gdy człowiek budzi się i zdaje sobie sprawę, że nie ma żadnego celu.
Moja Przestrzeń. Moja - mów co chcesz, moja. Bóg, blues i ja. Skrzywdziłem.
Obwiniam sam siebie, szukam prostych wymówek a właściwie to nie o ból mi chodzi - tylko o to, że zrobiłem sie zbyt ostrożny. Bo nie chcę widzieć więcej łez.

Śmiej się.

Dotknąłem Duszy każdego z was.

Teraz, gdy jest głęboka ciemna noc, to ja piszę wiersz...

2006-03-19 | 18:21:11 | crazy-in-paradise


Myśli

"Ludzie są jak nieoszlifowane diamenty - to jedyny powód dlaczego nikt nie jest idealny."
T.P.

2006-03-15 | 23:04:59 | crazy-in-paradise


bleh

Najwyższy czas chyba coś napisać. Zdaje się, że zrobiłem wszystko, co mogłem zrobić, żeby tylko ucieć od tego miejsca. Zastanawiam się tylko czemu, wykluczam lenistwo. Choć wiem, że jest mi to potrzebne, to jednak uciekam. Chyba muszę się nad tym poważnie zastanowić.

Stało się.
Choć mało to jednak zawsze dwie dychy na karku.

Nie mogę ćwiczyć. Właśnie zdałem sobie sprawę jak bardzo mnie to wkurwia. Mam ogrom energii, której nie mam jak wykorzystać, nie mam gdzie. W pewnej chwili, będzie tej energii tak dużo, że sama znajdzie sobie ujście, powstanie z niej coś dobrego mam nadzieję, ale co to będzie nie mam pojęcia.

Zrobiłem się zbyt ostrożny.
Tak dalej być nie może, życie stygnie a wszędzie tyle kłamstw i pięknych kobiet, kłamstw i pięknych kobiet...

Trzeba coś zmienić.

Zobaczymy co przyniesie nowy dzień.


2006-03-09 | 22:58:34 | crazy-in-paradise


ocean cz. II

Taekwon-Do jest jak rzeka. Gdy zaczyna swój bieg jest cicha i niesmialo prześlizguje się między kamieniami by z biegiem czasu, wzbogacona licznymi doplywami ideałów przyświecających trenującemu, stać się potężnym, rwącym potokiem bez ustanku i chwili wytchnienia dążącym do oceanu. Gdy siła rzeki stanie się nie do powstrzymania, osiąga swój cel... i staje się wieczna. Trwa tak długo jak woda, z którą trwa życie.
2006-02-26 | 15:15:59 | crazy-in-paradise


..........



Że, tak naprawdę okłamałem dwa razy. Tylko i aż.
Że, już nie zależy.
Że, nie byłem dobry w Sztuce.

Nie wam oceniać.



2006-02-18 | 21:11:07 | crazy-in-paradise


eh

Znowu dawno nic nie było. Chociaż cały czas coś jest.

Take it easy - don't let the sound of your own wheels drive you crazy...

Ludzi rodzą się i przemijają.

A jutra ciągle może nie być.

Nauczyłem się ważnej rzeczy. Rodzina to Ci, którzy są blisko. Nikt więcej. Wiem, że oni pomogą. Czasem obcy człowiek jest bliższy niż ktoś związany krwią. Dotkliwie życie o tym przekonuje.

Dzisiaj znowu jest dzień, że chcę zapomnieć. Staram się przypomnieć sobie chwile gdy było mi dobrze... smutek powraca.

Musiałem odłożyć egzamin z Taekwon-Do. Wiem, że bym zdał... jeśli mówi tak osoba, która egzaminuje to chyba faktycznie tak jest.

Ale ja nie chce, żeby wszystko było ładnie... chce, żeby było pięknie. Gdy uznam, że już, że teraz jest mój czas, podejmę stosowne kroki... Nie, to nie strach, choć wielu tak mówi... Dawno się już nie bałem, aż sam się dziwie... dawno już nie bałem się o siebie i dalej się nie boję.
Uciekam od wyścigu szczurów bo zakradł się tam gdzie go być nie powinno, wdarł się do mojego Azylu, mojego sposobu na życie. Czasem coś możemy zrobić w życiu tylko raz. Nie chcę zmarnować tej szansy...chcę żeby było pięknie.

Co bym zrobił mając jeszcze jedną szansę na życie?

Zmienił to jakim byłem dzieckiem.

Niestety tak to jest... trzeba upaść by móc powstać. Przegrać by walczyć. Znienawidzić by pokochać. Urodzić się by umrzeć.

Wiem w którą stronę pójdzie moje życie. Muszę tylko wygrać z wyścigiem szczurów.
Szkoda, że was nie ma.
Bo potrzebuję pomocy.

Desperado.

"Jesteś sam?
Tak. Dobrze mi z tym, cieszę się z tego.
Kłamiesz. - ostry głos przeszył chwilę milczenia.
Racja. Kłamię bo nie chcę pytań. Mówisz, że to strach? Boga się boję. Śmierci nie warto i tak nadejdzie więc jaki cel ma uciekanie?"

2006-02-14 | 21:59:47 | crazy-in-paradise


Pas

Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez przysłonięte żaluzje. Jasne, ale nie ciepłe. Mimo to dały mi nadzieję. Kolejny dzień nauki... i dalej nie wiadomo co z tego wszystkiego wyjdzie, studia to czasem więcej niż loteria.
Wewnętrzne znudzenie jest najgorsze, brak zmian, brak odejścia od codzienności. Bardzo tego potrzebuję, może bardziej niż moje otoczenia i dlatego nikt mnie nie rozumie. Nawet jeśli rozumie to nie daje mi tego zrozumieć - a zrozumienie też potrzebne.

Tysiące myśli zanim wstałem z łóżka.
Dziesiątki wspomnień.
Idę spać spokojny.
Budzę się ze smutkiem przeszłości i radością nowego dnia.

Nie wiem co z tym zrobić.

"spojrzeć w karty mówiąc 'pas' "- nie chcę.

2006-01-27 | 17:58:20 | crazy-in-paradise


Wulgaryzm

(wyjątkowo tym razem będzie wulgarnie)

To jest właśnie ten czas. Pusta kartka, ciemna noc, palce na klawiaturze, tysiące myśli... blues.

Niech to płynie, niech ujdzie wraz z oddechem, niech zostanie wrzucone w zapomnienie wraz z przejmijającym zachodem słońca.

Problemy - za dużo. Gdzie moj optymizm? Gdzie ten pieprzony optymizm, kiedy jest mi potrzebny? KURWA! Ile ja jeszcze moge udawać? No ile? I pieprzy mi, czy ktoś przeczyta czy nie, w dupie mam czy sie ktoś będzie śmiać czy patrzyć z politowaniem.
"Tylko stalowymi łzami"
Sztuka tak daleko i tak blisko. Teraz! Iść! .....tylko dokąd..... dokąd kurwa....
Stanąć w środku olbrzymiego lasu i wykrzyczeć wszystko, dość mam tłamszenia życia w sobie. Piekło jest jedno... i mamy je tutaj na ziemi! A to co jest tutaj dobre to tylko namiastka tego co utraciliśmy. Zajebać się do utraty świadomości, dojść na granicę przytomności, skrajnie zmęczyć, wylać z siebie resztkę siły, w jednym celu... żeby zapomnieć.
Kobieta modląca się o spokojny sen. Widziałem! Tak widziałem! I za, żadne skarby nie mogłem zrozumieć. A teraz wiem... Bo tam nie bolało, bo tam była cisza.

Czemu zawsze akurat wszystko na raz?
Czemu jak coś dobrego to i coś złego?
Czemu mogę być szczęsliwy będąć dobrym, a dobrym będę tylko będąc idealnym a czuję się stworzony niedoskonale?!
Sam siebie okłamuję....
...chce mi się spać.

Proch i pył. Wszystko czym jestem.
Światła! ILE JESZCZE MAM KRZYCZEĆ! .......... ile? kurwa ile....

W ramach sprostowania. Zmienny nastroju, śmiech i smutek przeplatające się ze sobą, optymizm i pesymizm..... no! kto mi teraz powie, że jestem na granicy?

Nikt.

I wierze, że ktoś tego słucha, nie czyta ale słucha - i chociaż nawet widzę to nie rozumiem i przeraża mnie mój brak doskonałości, bo wiem, że wie, że to napiszę i wiem, że w jakimś celu ale tego celu nie widzę.
Spać.

Ja pierdolę.
2006-01-12 | 22:11:47 | crazy-in-paradise


Coś innego

Podobno ostatnio tylko o TKD - zresztą mówiłem dlaczego.

Dzisiaj o ograniczeniach.
Powiecie, że piszę "to boli, tamto boli".
Szybko analizujecie moją psychikę, poprawnie waszym zdaniem.

I co?

I stoję przed wami...i?
I widzę tych, którzy chcą mnie ograniczyć swoją wizją.

Bylem kiedyś wolny, nie tak dawno (czym jest kilka lat w porównaniu do wieczności?).
Nikit nie mowił rób to czy tamto...albo mówił o sferach życia, które były dla mnie na marginesie.

Czy teraz jestem wolny? Nie jestem.

Ograniczają mnie skóra i kości, bariery w mózgu stworzne kiedy byłem za mały żeby się samemu bronić.

Czasem udaje mi się wyzwolić, i prawie zawsze dzieje się to gdy mam styczność ze sztukami walk (ale miało o tym nie być dzisiaj). Gdy ucieknę na chwilę barierom, to dzieje się coś takiego jak gdy narzucasz duży ciężar na plecy. Podrywasz go z ziemi do góry, i przez moment jest on lekki jak piórko a potem spada olbrzymią masą na Twoje plecy.
Wolność w tym życiu kosztuje.
Przykro mi to mówić.

Uwielbiam patrzeć, chociaż przez chwilę w oczy psów Husky. W nich widać wolność i smutek, bo nie są wolne. Instynktowna chęć bycia wolnym.
Jeśli pragniesz wolności to widać to w Twoich oczach, nawet jeśli jesteś człowiekiem.
Tylko nie każdy to widzi... nawet nie wiem czy ja to widzę...

2005-12-26 | 22:26:35 | crazy-in-paradise


Umysł

Czysty umysł.

Pominąć uczucia, zapomnieć o rywalizacji, zatrzeć chęć zwycięstwa, usunąć strach przed przegraną.
Zanim nauczę się jak zwyciężać, muszę nauczyć się jak przegrywać - jak umierać.
Na wszystko co robię patrzeć czystym umysłem, widzieć wszystko ale korzystać tylko z tego co konieczne. Poczuć wolność w zwyciężaniu.
Najpierw trzeba nauczyć się jak umierać, by żyjąc być wolnym od strachu przed śmiercią.

Wyzwolić się z okowów strachu.

W tej chwili na drodze do mistrzostwa najważniejsze jest dla mnie pokonać "chorą rywalizację", która poprawia moje osiągi ale odbiera mi sztukę płynącą z mojego wnętrza.

Tyle na dzisiejszy wieczór o Taekwon-Do.

Czujęsięwewnętrznie rozdarty, bo na pustyni życia cały czas wieje mi wiatr w oczy serca..
Mam już dość domysłów, robienia z siebie idioty.
Pozwólcie mi być sobą... nie oceniajcie, zaakceptujcie.
Komu się uda?

Nie chcę wiedzieć... nie chcę słyszeć odpowiedzi.



2005-12-07 | 22:26:15 | crazy-in-paradise


Selavie


Selavie.

Odbija się echem od wewnętrznych ściam mojej głowy... "Selavie... Selavie... Selavie".
Kryć się za maskami, w pewnym momencie odsłonić twarz, a potem znowu ukryć się za beztroską ścianą.
Potrafię pamiętać odsłoniętą na moment kurtynę życia? Czy tylko mi się wydaję? A może poprostu już nie potrafię patrzeć na ludzi... może Głosy nie mówią już tak wyraźnie jak kiedyś?

"Jeśli coś zdarza się dwa razy, zdarzy się i trzeci" jak mówi przysłowie z Turcji.

Ale ja nie chcę, żeby był taki trzeci raz. Selavie.
To właśnie ten moment, gdy nie chcę iść sam. Ulice zatłoczone setkami ludzi, pełne są samotności. Tej najgorszej - bo niespodziewanej.

Selavie...
Selavie...
Selavie...

Nie czas ustępować pola życiu.

Uważaj - bo wchodzę na Aleję Pełną Róż.

2005-11-24 | 22:35:17 | crazy-in-paradise


wreszcie - raz kolejny

Potrzebuję czegoś namacalnego, wręcz wprawiającego w błogostan...żadnej chemii... Chcę, poczuć tą lekkość ducha. Człowiek istotą dąrzącą do szczęścia? To włąśnie może się okazać największym wyzwaniem w życiu.

Sztuka. Wiem, że to jest prawdziwa Sztuka, wiem też, że prawdziwa Sztuka nie ma krępujących ją barier. Muszę tylko przekroczyć granice, stwarzane przez ludzi. Wyzwolić się z okowów strachu przed tym co nieograniczone. Choć tak bardzo chcę osiągnąć cel, który sam w sobie nie ma końca, to odnajduję coraz więcej przeszkód. Bycie początkującym ma jedną zaletę... nie widzi się aż tylu szczegółów. W spokoju, chcę nakarmić duszę, prostotą piękna, harmonią i zwykłą, czystą radością z samospełnieniania się w Taekwon-Do.

Nareszcie.

Kolejna granica przekroczona - po tak wielu próbach dokładnie zdefiniowałem o co mi chodzi. Po części pominąłem tylko współzawodnictwo, pewność siebie i dumę z osiągniętych sukcesów.

Na koniec, jeszcze jedna myśl:

Każdy nowy dzień to sukces.
Wiesz dlaczego, tak mało ludzi potrafi się nim cieszyć?
Bo każdy, kto może się nim cieszyć, go ma.


2005-11-17 | 19:11:20 | crazy-in-paradise


Dawno

Dawno nic tu nie pisałem... Pora to najwyraźniej zmienić. Czasem życie wymaga przepełnienia czary, żeby poznać smak tego co ukryte pod powierzchnią. Tylko, że......................... co z tego?

Inny wątek.


Ustając w wędrówce w nieznane, nie dowiemy się jak daleko mogliśmy dojść.


2005-11-17 | 19:10:23 | crazy-in-paradise


...

Czasami mam ochotę, zmieszać Colę z Vódką. Błaha sprawa. Butelka stoi na półce już chyba ponad dwa lata. To nie to, że ja nie piję. To to, że rzeczywistość na trzeźwo czasem zdaje się być nie do zniesienia. Właśnie dlatego nie piję gdy jest mi źle.


Ciemny pokój, muzyka i blues...wieczorny.


2005-11-01 | 22:00:31 | crazy-in-paradise


Odbicie w lustrze

Gdy coś robisz, miej ku temu całkowitą pewnośc.

Nie rób nic gdy nie jesteś całkowicie przekonany o słuszności swych zamiarów.

Najgorsze co może Cię spotkac, to płacz niewinnych...


I'm not growing old, I'm growing wise.
2005-10-17 | 15:21:58 | crazy-in-paradise


Okno na gwiazdy

Patrząc przez okno na uśpione miasto, całuję noc.
Jest późno, bardzo późno.
Paranoja.
A dzisiaj rano nadzieja, że może jeszcze nie odjadą.

Nadzieja.

A teraz nic - pustka.

Dryfuję pomiędzy wierszami nowego dnia.

Czasami trzeba pozwolić się nieść życiu, by odnaleźć nowy ląd. Dokąd dopłynąłem? Na odległy koniec tej samej wyspy, znalazłem tam siłę by przeciwstawić się potędze morskich fal.

Zobaczymy jak się teraz wszystko ułoży.

2005-10-15 | 11:23:17 | crazy-in-paradise


Co Ty wiesz?

Jak mam wykrzyczeć to co czuję?

"Siedzę w łóżku a obok śpi ona i tak spokojnie oddycha...siedzę, tonę i tonę we łzach... bo jest mi smutno..."

Wielki człowiek zaśpiewał te proste jak życie słowa. Trafił w samo sedno, zranił do żywego.

Teraz ja siedzę w łóżku i jest mi smutno, bo jestem sam, dławi mnie strach.

Przestrzeń - droga do wolności słowa.

Zrozum proszę, jeśli nie chciałem ale wciąż potrafiłem patrzeć na inne kobiety sercem – to przegrałem nas.

Proste i szczere.

Muszę już iść. Jedna ze szkół mojej Pasji jest jak za Oceanem... choć to tylko 70 kilometrów...

2005-10-02 | 16:52:41 | crazy-in-paradise


Rozmowy z Aniołami III

"Jestem. Znowu przyszedłem. Potrzebuję odpowiedzi." - Twarz młodzieńca zdradzała, że coś go trapi.
"Cóż Cię gnębi pielgrzymie?" - Słowa płynęły od wszystkiego co otaczało chłopaka. Dźwięki rodziły się i znikały w sferze Wzgórza Marzeń.
"Potrzebuję odpowiedzi. Gdzie jest granica między zabawą a uczuciami? Przekroczyłem już linię za którą zaczynają się uczucia ale granica ta znowu znajdowała się zaledwie o krok. Czy jeśli mówię, że już nie kocham to znaczy, że nigdy nie kochałem?" - głos chłopaka stawał się coraz bardziej rozpaczliwy.
Po skałach Wzgórza rozniosło się echo "Nie trudno jest być z pierwszą lepszą napotkaną na swojej drodze osobą. Trudno jest być z tym na kim naprawdę Ci zależy. Uczucia to rzecz ludzka - nienawiść, radość, smutek, dobry humor, strach, odwaga. Miłość - nastała chwila ciszy - Bóg jest Miłością. Dlatego Miłość jest doskonała. Jeśli łączy dwoje ludzi to nie po to żeby mówili, iż nie kochali. Kocha się zawsze, tylko różne osoby - każdą w ludzki sposób inaczej. Każdy został powołany do Miłości...każdy...ale miłość w ludzkim pojęciu wymaga próby w ogniu życia."
Chłopak odetchną z ulgą.
Zamyślił się.
Gdy zaszło słońce, wstał i udał się do swojego domu by sen przyniósł mu ukojenie i jasność myślenia.

2005-09-30 | 22:54:31 | crazy-in-paradise


Ocean

Nie ważne dokąd idę.
nie ważne czego chcę.
Dzieli nas ocean,
nieprzebyte morze - Chyba tylko śmierć,
daje spokój i wytchnienie.
Noc przyjmuje w swe ramiona.
Tylko Ciebie - Nigdy, nigdy, nigdy mnie.

Chyba, tak chyba, tylko śmierć.
Daje spokój! Daje sen!
Tonę...
w oceanie (pełnym) serc.

2005-09-26 | 23:23:45 | crazy-in-paradise


TKD

Godzina 18:30 - pół godziny do treningu.

Przed szkołą pustka, więc stoję i myślę, tępo patrząc w szklane drzwi gimnazjum nr15 w Lublinie.
Dla całej rzeszy dzieciaków to po prostu zwykła szkoła, gdzie muszą siedzieć po kilka godzin dziennie, stresując się czy dzisiaj ich kolej do odpowiedzi czy mają jeszcze trochę spokoju.
Jest jednak parę osób, dla których te mury stały się czymś więcej niż tylko toporem kata zwanego edukacją.
Powoli zaczyna się schodzić coraz więcej osób, znajome twarze, wymienianie uścisków dłoni, krótka rozmowa, parę żartów żeby zabić czas.
Patrzę w górę, w oknach sali gimnastycznej odbija się słońce, powoli zachodzące za horyzont.
Ciężko opisać co czuję, ale jestem pewien, że to niewymowne uczucie podzielają ze mną wszyscy trenujący.
Czasem, już na parę godzin przed treningiem, myśli zaczynają krążyć coraz bliżej tego miejsca - prywatnej odskoczni od codziennych problemów.
Szkoła, uczelnia, praca, rodzina, znajomi - nic z tych rzeczy nie ma wstępu na salę razem ze mną, jak i z każdym innym trenującym.
To zupełnie inna rzeczywistość, tylko odgłosy miasta wpadające przez otwarte okna przypominają, że tam... na dół, trzeba będzie wrócić - ale to dopiero za jakiś czas.
Napięte ścięgna i mięśnie, pot spływający po twarzy, przyśpieszony oddech, koncentracja, żadnego jutro, żadnego wczoraj. Tylko tu i teraz.
Pomnóż to przez wieczność, podnieś do nieskończoności a zrozumiesz czym dla nas jest Taekwon-Do.

Siedzę teraz i zastanawiam się nad tym wszystkim, nad wszystkim co już za mną i co przede mną. Początek treningów? Czy ktoś w ogóle pamięta początek? Ja, prawdę mówiąc, nie mogę sobie przypomnieć pierwszego treningu, chociaż to było tak niedawno, zaledwie parę lat temu. Gdy piszę te słowa jestem cały czas w Drodze. Jak powiedział jeden z Mistrzów Taekwon-Do "Jedyne pasy, które tak naprawdę się liczą to biały i czarny" Biały bo symbolizuje czystą kartkę, ale też i upór, chęć poszerzania swoich horyzontów. Czarny? Cóż... jest czarny, symbol mistrzostwa - to powinno być wystarczające wytłumaczenie, nawet jeśli ktoś nie jest związany ze sztukami walki.

Każdy trening, każdy wysiłek poczyniony w drodze do mistrzostwa ma niezwykły smak. To tak jakby stać naprzeciwko wysokiego muru, oddzielającego nas od szczęścia, patrzeć na tą przeszkodę każdego dnia i w pewnej krótkiej chwili, po wielu nieudanych próbach, skruszyć go własną siłą. Nie mam tutaj na myśli siły fizycznej, ta wbrew pozorom nie ma większego znaczenia, myślę raczej o sile ducha- niezłomnego i uszlachetnionego w ogniu pracy, wysiłku i bólu przegranej.
";Uczmy się zwyciężać w rzeczach małych by w wielkich odnosić sukcesy".
Według mnie, pokonywanie własnych słabości to najlepsza droga do samorealizacji, do odnalezienia się w chaosie XXI wieku i do odkrycia lepszego jutra...i właśnie dlatego trenuję.




2005-09-19 | 22:14:03 | crazy-in-paradise


Mariachi

To nie takie proste... naprawdę...
2005-09-03 | 22:35:43 | crazy-in-paradise


Rozmowy z Aniołami cd.

Wiał ciepły wieczorny wiatr. Wyboista, stroma droga, pełna kamieni pozostawiona była tylko sobie, tylko swojej samotności. Dla osoby która, tą drogę czasami przemierzała, nie ważny był jej wygląd nie ważne to jak bardzo była uczęszczana. Liczyło się tylko jedno. Cel.
Dość długi czas nikogo tu już nie było. Jedyny stały pielgrzym na tej stromej ścieżce rozmyślań, nie pojawiał się już od kilku może kilkunastu tygodni.

Tak było, aż do dzisiaj.

Poły płaszcza, energicznie rozwiewane przez wiatr, rzucały kaskadę cieni na drogę, spowitą czerwonym światłem zmierzchu dnia. Był to znów, ten sam chłopak, ten sam pielgrzym, dla którego jedynym Celem wędrówki było zrozumienie. Siebie, innych, zrozumienie życia.
Sylwetka powoli wspinała się coraz wyżej i wyżej po zboczu by wreszcie zakończyć wędrówkę na Wzgórze Marzeń. Na szczycie, kilka spokojnych spojrzeń na okolicę, parę głębokich wdechów świeżego powietrza i wszechogarniający spokój. Taki urok tego miejsca.
Młodzieniec, wzrokiem odnalazł największy z kamieni, poczym zwinnym ruchem wskoczył na niego, rozpostarł ręce i napawał się widokiem okolicy. Oddalone o kilkanaście kilometrów miasto znaczyło swoją obecność jedynie powoli natężającą się łuną świateł cywilizacji. Dookoła, czysta natura, niezachwiana, niezmącona... nie spętana. I odwieczne Miejsce Zadanych Pytań - skała, którą wybrał tego dnia.

Chłopak usiadł. Długie włosy delikatnie rozwiewał wiatr. Wyprostował plecy biorąc głęboki wdech.
"Przyszedłem szukać Mądrości. - wyszeptał cicho - Przyszedłem bo dręczą mnie pytania - głos powoli stawał się coraz donośniejszy - Przyszedłem... bo dawno mnie już tu nie było"
Świst wiatru, szum potoków, śpiew ptaków powoli zdawały się przekształcać w rytmiczny dźwięk oddechu. Młodzieniec kontynuował : "Młodość, dodaje mi skrzydeł, widzę coraz to nowe perspektywy, nowe szlaki, drogi na których mnie jeszcze nie było. Mój optymizm otwiera mi wszystkie drzwi. Uczę się jak posługiwać się narzędziami, które mi dał Bóg. Lecz gnębi mnie pytanie - czym jest młodość, która mi tak dużo daje, i co się stanie gdy ją utracę. Przed Czasem nie ucieknę"
Jego oczy utkwiły w punkcie na widnokręgu. Patrzył, ze spokojem na twarzy przez parę chwil, poczym otoczył go głos "Młodość daje skrzydła, każdy ten okres przechodzi. Jednym pozostaje z niego tylko garstka wspomnień innym dużo więcej, gdyż trwają w stanie, gdy wszystko mogą, nawet gdy lata odcisnął swoje piętno na ich twarzach - Chłopak słuchał - każdy jest tak młody jak być chce. Gdy się poddajesz, starzejesz się. Młodość jest walką, odwiecznym uporem do biegu pod prąd rwącej rzeki życia. Jest darem.
W Młodości piękne jest to że, nie ma barier."; - Głos ucichł, a echo ostatnich słów wciąż rozbrzmiewało w uszach Młodzieńca.

Słońce zaszło już za horyzont, Chłopak napawał się spokojem okolicy tak długo, aż poczuł, że jest gotowy do Drogi. Wstał i pewnym krokiem udał się w kierunku miasta.
Czuł chęć do działania - czuł Młodość.

2005-08-27 | 18:40:16 | crazy-in-paradise


ląd

Kiedy pali się pod stopami ląd.

Wiem z autopsji, wiem z kolegów,
Czego jeszcze więcej trzeba?

Chwili życia, skrawka blasku?
Jeden zastrzyk i do piasku.
Żeby wszystko było łatwe,
Jeden pokój, cztery ściany.
Wieczny duch a ciało z łóżkiem zlane.

Granica moralności, wyżyny nieśmiałości.
Nic nie mówić, robić swoje,

Ja dalej w to nie wierzę.

Jedna chwila wszystko zmienia,
Wszystkim jedno co się dzieje,
Patrzę w lustro,
Ten po drugiej stronie chyba usnął.
Gdzie współczucie, zrozumienie,
Myśli wolne mkną szalenie
Kamieniste serce z piasku,
Umieranie w życia blasku...

2005-08-20 | 22:52:19 | crazy-in-paradise


life


Jestem smutny.

I tyle...

Whiskey in the Jar.

Nie jestem taki, jaki być chcę.

Nie mam tego, co bym mieć chciał.

Nie jestem tym, kim chcę być.

Wciąż marzę.

Człowiek bez marzeń umiera.

Moje pocieszenie - marzenia.

Dojdę do nich.

Wierzę.

Ale narazie jestem smutny...

2005-08-20 | 18:11:03 | crazy-in-paradise


Kicz

Wszystko to czego chciałem,
Wzbiło się ponad mury,
Uleciało.

Bo nie pragnąłem,
Choć w duszy wrzało.

Cień na mych rękach,
Oświetlony blaskiem Przestrzeni,
Wbija się w oczy,
Znacząc ścieżkę z kamieni.

Choć wiem skąd się biorą pieśni,
Bo któryś z poetów kiedyś miał wizję.

Ciężko iść za przyczyną, gdy wieje wiatr .
Wszędzie na nowo odkrywam szlak.

Wolności bym nie zachował,
A czy bez niej, mogę powtórzyć,
Tylko dwa słowa?



Kicz - nie znam się na tym, albo mój gust nie odpowiada temu co tworzą moje palce.

2005-08-18 | 00:30:27 | crazy-in-paradise


"pieprzone gazony"

Ułożyć całość w jedną sensowną treść, zapisać myśli i uczucia w jednym manuskrypcie emocji...

...idę tam gdzie wybrałem iść, znowu czuję bluesa.

Zgasła iskra nadziei. Nie o to chodziło.

...miało być tak pięknie nie wyszło...

...nowe perspektywy, dziesiątki nowych twarzy. Wciąż za młody na życie na stałe, wciąż za dużo wzburzonej krwi w żyłach, za dużo marzeń, za dużo marzeń wymagających wykończenia... za dużo tych które trzeba rozpocząć... ten sam wiek, aż umrę.

Przestrzeń... moja... tylko...
...dziesiątki twarzy...
...wzburzona krew...

Szybciej : w stronę Słońca!

Odebrana wolność, zniszczone wczoraj, zaprzepaszczone jutro, dajcie mi więcej błękitnego nieba.

Za dużo aronii... nie zrozumiesz, nie chcę tłumaczyć.

Pewnie nikt z was tu nigdy nie wejdzie - taka karma.


Znowu odbierają plany, może to lepiej, może tak miało być, nie wiem.
Wiem, że tak jest.

Przeznaczenie? Raz okazało się dla mnie być ciosem od życia, zamiast darem.
Nie pierwszy, nie! Ostatni.

2005-08-17 | 00:26:19 | crazy-in-paradise


Zmiana

Tym razem wygrana, sukces... mniej lub bardziej zasłużony... a Cień podąża za mną.

Czasami wystarczy tylko pomylić imiona...

...Ból...

2005-07-31 | 12:54:53 | crazy-in-paradise


C.D.

I znowu ból porażki... gorzki smak bycia w Cieniu innego człowieka.
2005-07-31 | 12:53:01 | crazy-in-paradise


Porażka

A jednak doświadczenie udało się ominąć... wystarczy osłabić organizm... i tak się właśnie stało. Tylko czy taka rywalizacja nadal się liczy?
2005-07-31 | 12:52:38 | crazy-in-paradise


Czasami

Czasami, tak po prostu, nie można już dalej.
Czasami, tak po prostu, trzeba podjąć decyzję.

Nie do końca wiem o co chodzi.
Nie do końca rozumiem sam siebie.
Nie do końca szukam gwiazd na niebie.
Nie do końca słucham szumu odległych mórz.

Oczarowany, chcę iść dalej...

...ale zatrzymuję się by nie widzieć Twoich łez...

2005-07-31 | 12:52:19 | crazy-in-paradise


Rywalizacja

Z mrocznego zakamarka ludzkiej egzystencji wypełzł strach. Powoli rozejrzał się w poszukiwaniu istoty słabej, nie koniecznie fizycznie, podatnej na manipulację.
Chciał znaleźć przyszłą ofiarę.



Zasłaniam się wymówkami by nie poddawać się próbie, która nie jest konieczna. Mówię, że nie jest aż tak realna jak życie. Wszystko kwestia podejścia.

Cicha rywalizacja pomiędzy ludźmi, mniej lub bardziej, tak samo jak ja zafascynowanymi Sztuką. Cicha... ale strasznie widoczna. Spójrz na ich wzrok, popatrz na nieme szepty gdy okazuje się, że to co umieją nie jest tym czym być powinno. Tak samo jest z nami.
Tylko, że tutaj to my mamy silniejsze argumenty po naszej stronie. Doświadczenie daje przewagę, która nie może być ominięta w żaden sposób. Nie tutaj. Tutaj tworzymy piękno.

2005-07-31 | 12:51:47 | crazy-in-paradise


Noc

Odrywam w się w nocy od rzeczywistości, tylko po to by rano wstać i zatopić się w Taekwon-do. Wolność.
2005-07-31 | 12:50:55 | crazy-in-paradise


Rape

All I want is know and die
Never askin' who and why
Tell me this one last time!!!

All my thoughts are set to You
But I can't see it through

Night is cleanin' up my mind
Anger beacons like a bride

All I want is know and die
Never askin' who and why
Tell me this one last time!!!

Why You did it?!
Why You lied?!

Why You let him be your guide?

Why You did it?!
Why You lied?!

Night is closin'
Are You (fuckin' ) blind?

2005-07-17 | 20:05:24 | crazy-in-paradise


To be so brave...

Krążę wokół tematu. Nie mogę trafić w sedno, chyba potrzebuję trochę czasu, psychicznego odpoczynku.


2005-07-10 | 21:12:39 | crazy-in-paradise

Poszukiwań wolności ciąg dalszy

"Coś mi jest, nie wiem co..." Zacisnął zęby w niemym geście bezradności.
- Boisz się? - Echo aksamitnego głosu rozniosło się po Wzgórzu Marzeń.
- Nie, to nie strach, to coś innego.
- W takim razie, wiesz dużo. Wiesz, że się nie boisz a strach to najgorszy wróg. - Tym razem głos zabrzmiał głębokim basem. Oczy człowieka zlustrowały okolicę w poszukiwaniu autora słów.
Po chwili odezwał się człowiek.
- Czemu nigdy nie powiesz mi co mam robić? Odzywasz się tylko, gdy zrobię coś złego. Nigdy nie powiesz co zrobić gdy stoję na rozdrożu. - w młodym człowieku przelewała się rozpacz zmieszana z gniewem.
- Bo jestem Twoim Wewnętrznym Głosem, a nie Tobą - słowa wyłaniające się z pustki z trudem docierały do świadomości człowieka - Każdy musi sprostać swoim własnym wyzwaniom.
- Wiem! Ale czemu nie szepniesz mi chociaż jednego słowa, czy iść w lewo czy w prawo? - gniew brał górę nad rozpaczą, a głos zamieniał się w krzyk - Czemu?! Pytam?! Czemu?!

Cisza... Pustka... Samotność.
Chłopak z ogniem w oczach rozglądał się dokoła szukając rozmówcy.

Czekał, mijały minuty, gniew wzrastał.

Zabrzmiało echo, odbite od skał Wzgórza Marzeń - BO - dźwięk roznosił się, wręcz falował pośród mroku nocy - JESTEŚ - przeciągłe wycie wilka zlało się ze słowami w jeden dźwięki - WOLNY.

2005-07-10 | 21:11:57 | crazy-in-paradise

cd

...a rano obudzić się ze smakiem wolności na ustach... Znowu chcę za dużo?

Największa wyśpiewana prawda..."samotność to taka straszna trwoga".
Nie tęsknota.
Samotność.

Dwie różne rzeczy.

Mogę tęsknić i być samotnym, być samotnym i nie tęsknić... albo tęsknić i nie być samotnym lub nie tęsknić i nie być samotnym. Zdecydowanie... to dwie różne rzeczy.

A co ja teraz czuję?

Brak wolności.

Roznoszącą się po domu pustkę, która rozprzestrzenia się we wszystkich kierunkach i pokrywa przebywających tutaj.

Jestem złym człowiekiem.

W każdym podobno jest choć odrobina dobroci...

Jestem złym człowiekiem.

Nie zaprzeczasz.

No właśnie...



Muszę wszystko przemyśleć, jeszcze raz zastanowić się co zrobić ze sobą i życiem, które mi dano.

Próbowałem być szczęśliwy... naprawdę chciałem ale w głębi siebie czułem, że smutek jest nieodłączną częścią mnie, że w jakiś sposób muszę go mieć żeby żyć.

Blues... jedyne słowo.

2005-07-03 | 20:13:54 | crazy-in-paradise

Cień

Całe życie w Cieniu...

...przeszłości...

...miłości...

...porażek...

...rodziny...

...raz pokonany, powstaje i idzie dalej. Odnajduje mnie, wszędzie dokąd pójdę, wtedy zatrzymuję się i pokonuję go kolejny raz... a on znowu rodzi się na nowo.

Całe życie w cieniu sukcesów innego człowieka...całe życie. Teraz tak trudno spojrzeć na to co osiągnąłem i czerpać z sukcesów radość. Wszystko dla tego, że nic nie osiągnąłem...nie widzę nic co osiągnąłem.
Ze strony osoby trzeciej to dobrze, bo takie uczucie każe mi iść i zagarniać coraz więcej dla siebie. Druga strona nie jest już tak piękna - nie czuję radości z tego co mam.

Możesz mieć wszystko na tym świecie ale to szczęście musi znaleźć Ciebie.

Mnie znalazło.

...a cień, spętanego ze mną więzami krwi, wciąż niestrudzenie kroczy za mną.

2005-06-28 | 13:59:49 | crazy-in-paradise


Cel

Przecież wszystko ma jakiś cel... czyż nie?

Szlag trafił wolność. Szlag trafił ucieczkę. Szlag trafił wszystko i mnie, dzięki Bogu, też nie oszczędził.

Tak czasem mam, ze stawiam wszystko, i wszystko przegrywam. Bo po pierwszej przegranej podwajam stawkę i gram dalej tracąc rezerwy życia jakie mi pozostały.

I nie planuję tego zmieniać... bo czasem wygrywam... czasem...czasami...sporadycznie...prawie nigdy...


Zebrać się, wstać i iść dalej?

Oczywiście.

Siłę czerpiemy z naszych słabości.

Więc pozwólcie mi tu troche poleżeć...
2005-06-23 | 10:36:16 | crazy-in-paradise


Rozmowy z Aniołami II

Aniołowie... -; Wzgórze Marzeń jak w każdą księżycową noc, promieniowało odbitym blaskiem słońca - dlaczego wracają wspomnienia? Czemu przychodzą do mnie w niespodziewanym momencie? Budzą coś co śpi we mnie... -; Młodzieniec zamkną oczy, spuścił głowę gotowy usłyszeć prawdę, która potnie mu serce.

- Ludzie mówią -odpowiedziało echo skał - że z emocji można wyrosnąć, że można zmienić się i nie czuć.
- Mówią też że gdy do kogoś wraca przeszłość, nie warto iść dalej nie podjąwszy teraźniejszej walki z minionymi czasami. - Miasto Wiecznych Słów lśniło tysiącem świateł a nad nim górowało jedno, największe nocne stworzenie. Wieczne i towarzyszące każdemu człowiekowi - Mówią, że zanim pójdę dalej muszę zerwać z przeszłością.
Cichy szmer, płynącego nieopodal w lesie strumyka, roznosił się delikatnym echem pośród skalistego Wzgórza.
- Przeszłości nie zapomnisz.- aksamitny głos roznosił się ciemności nocy- Młody Wilk musi goić rany, żeby wiedział co go zraniło. Co jest niebezpieczne. Na przyszłość będzie wiedział jak się bronić.
- A co jeśli rany pozostawią widoczne blizny? Staną się niezasklepionym wspomnieniem o bólu?
- Wtedy pozna smak przegranej.
- A jeśli nie będzie potrafił się pogodzić ze swoją przeszłości? Jak długo można żyć w cieniu porażki?
- Wystarczająco długo by zagoić serce. Wojownicy wcierają w otwarte rany ziemię, by pozostałe blizny były widoczne, by w każdym momencie życia przypominały o zagrożeniu, by były przestrogą.
- Ale to jest życie w ciągłym strachu. - młody człowiek nie mógł ukryć zdziwienia w głosie - Obawie, że przeszłość powróci, zdarzy się jeszcze raz.
- Wszyscy czują strach. Tylko nieliczni odważni potrafią się go nie bać. Gdy opanujesz tą trudną sztukę, wolność jaką mają ptaki wyda się niczym w porównaniu z radością czerpaną z życia.
Młodzieniec pokiwał głową. Zastygł w bezruchu, a pierwsze promienie wschodzącego słońca otuliły mu twarz.

2005-06-20 | 00:24:19 | crazy-in-paradise


Piękno.

Gdy wszystko co było piękne, gdy niewyczerpane fontanny szczerych snów przestaną nieskończenie bić w mej duszy...
...odnajdę swoją szarą rzeczywistość i przepłynę najgłębszą otchłań słów, tylko po to żeby na końcu zamglonej podróży - twarz ujrzeć i pełen bólu ogrom przeszłości w zamęt pamięci znów włożyć. Niespożytą energią podzielić się z pasją sztuki, włożyć cały strach i ból do najniższej szuflady zwierzęcych zachowań... przez ból zapomnieć, przez ból zrozumieć.

Głodu nienasyconego nie karmić złudzeniami, lecz życiem przeżytym, jak marzenia podpowiadały, w czasach gdy można było marzyć o wszystkim i nikt nie mówił co dobre a co złe, gdy nikt nie wzywał Boga, by strachem zapełnić niepewność.

2005-06-20 | 00:21:47 | crazy-in-paradise


Faust

I nie martw się o mnie... Ja codziennie umieram tysiącem czarno-białych rodzajów śmierci. Tylko po to żeby obudzić się następnego dnia i śnić kolejny sen, koszmar, fatamorganę albo jawę.

Rzadko nie umieram.




2005-06-16 | 15:49:02 | crazy-in-paradise


Ajudah

Wszystko co teraz widzę, to nic więcej jak gniew ograniczony formą, która jestem ja.
Gdzie mój początek, a gdzie koniec?

Oto wracam do początku na drodze poszukiwań sensu.

Zanegować wszystko?

Nie wiem.

Nienawidzę tego słowa.

Złapać się czegoś kurczowo, nie wypuścić z rąk aż do końca życia.

Sznur sam zaplatający się na mojej szyi.

Zdradzone życie.

Zdradzone życie.

Zdradzone życie.

Druga strona lustra wzywająca do siebie.

Znowu przez to wszystko przechodzić.

Czemu nie mogę z siebie wydusić, że dam radę, że się nie boję?

Strach. Tylko psychopaci go nie czują.

Życie. To nawet psychopaci czują.

Mogę wzlecieć wysoko, albo spaść na samo dno.

Znowu będę jak wstążka na środku sznura podczas zawodów między miastami w przeciąganiu liny.

Znowu jest.

Bo chciał iść.

Czy zabłądziłem?

Nie czuję, żebym zabłądził!!!

Gdzie sumienie, gdzie wewnętrzny głos?

Czemu milczy?

Tyle pytań.

Jedno słowo.

Życie.

Indoktrynacja. Czy tak jest lepiej? Dla mnie? Nie czuję, żeby było lepiej?

Nie jestem aż tak cierpliwy jak być bym chciał.

Jeśli nie czuję, że błądzę, czy to znaczy, że idę właściwą drogą???

Druga strona lustra.

I czuję się samotny... tak cholernie wewnętrznie samotny...

Dlaczego...

...znowu muszę tu być?

Walczyłem wiele razy, czyżbym do tej pory jeszcze nigdy nie wygrał?

Smutek-Złość-Nienawiść-Strach-Ból podnieś do wieczności, pomnóż przez nieskończoność...czy to właśnie tak ma wyglądać Przepaść do której podobno zmierzam?

2005-06-16 | 15:45:55 | crazy-in-paradise


Dzwięk

Coś pękło, tylko co?

Coś się zepsuło, tylko nie wiem co...

Brakuje mi przekleństw żeby opisać swój fałsz. Brak słów żeby opisać... właśnie... co opisać?

Stać na własnych nogach...

...dlaczego nie mogę?

Na pytanie nie odpowiem, zamknę się w sobie, pozostanę jak tafla wody spokojny.

...i nic spokoju mi nie odbierze... nic...

Nie pytaj, bo boli. Obroża duszy... i nie chciej wiedzieć, zaufaj i idź tam gdzie wieje wiatr, tam gdzie ciągle wody na pustyni ocean.

Uciekam w muzykę.
Dziwny ja człowiek.
Z nowym dniem przynoszę pytania.
Obudzę się rano,
pójdę gdzie każą mi iśc.
Wolność zabiorą,
pomocną wyciągając dłoń.
Pora zaprzestać,
Pora się stać.
Pora przeprosić,
Drogę swą znać.



2005-06-10 | 12:44:34 | crazy-in-paradise


Rozmowy z Aniołami

„Wzgórze Marzeń spowijała ciepła noc, młody chłopak siedzący ze skrzyżowanymi nogami na najwyższej ze skał, patrzył w kierunku księżyca. O tej porze roku księżyc był ogromny, przytłaczał swoim majestatem na gwieździstym niebie. W dodatku była pełnia.

- Wiem, że przed życiem nie ucieknę – słowa wypowiadane głębokim głosem, gładziły majestat nocy - ...ale czuję, że mnie przytłacza i prawie zawsze przerasta. Mogę stłumić w sobie to uczucie – głos młodzieńca nabrał siły i pewności - zapomnieć o nim na parę chwil i udawać, że nic się nie stało, że nie ma żadnych wątpliwości. Udawać, że mam wszystko pod kontrolą. – Opuścił głowę, włosy zakryły twarz, złożył ręce na kolanach - Tylko jak długo mogę udawać? – powiedział, prawie szeptem.
- Zakładać maski to rzecz naturalna. – Echo niosło głos wyłaniający się z pustki - Wilk gdy poluje, przybiera szatę nocy. Wąż, gdy chce ukąsić musi stać się szybszy od wzroku ofiary.
- Ale ja nie jestem Wilkiem, ani Wężem – nuta rozpaczy zachwiała pewność słów – Jestem, tym, kim jestem. Nie ja wybierałem, że taki mam być. Człowiek potrzebuje czegoś więcej niż sprawdzonego w naturze wzorca – przerwał na chwilę – człowiek potrzebuje wiary, nadziei, miłości. Tym się różnię od zwierząt. – uniósł wzrok w stronę księżyca – potrzebuję czegoś więcej niż bezpieczeństwa i zaspokojenia głodu.
Delikatny podmuch wiatru rozwiał włosy młodego człowieka. Młodzieniec zamknął oczy i podparł brodę rękami.
- Głód przybiera różne formy. – Wiatr zaszumiał w liściach drzew u stóp Wzgórza Marzeń -Głód fizyczny, czy głód szczęścia lub miłości, każdy z nich może zostać zaspokojony tylko w jeden sposób. Jedzenie uspokaja głód.
- A głód wolności? Czym jest jedzenie, które zaspokoi mój głód? - grymas zaciekawienia przemknął przez twarz młodego człowieka.
- Wolność...- blask księżyca rozjaśniał aksamit nocy – Wolność jest prawem do życia.
- A jak wybrać drogę wolności gdy ktoś mi narzuca swoje poglądy, swoją wolę albo swoje zachowania, gdy chce na siłę zmienić moje życie?
- Każdy człowiek ma w głębi duszy zapisaną wolność – młodzieniec słysząc te słowa rozejrzał się spokojnym wzrokiem dookoła, poczym znów spojrzał na tarczę księżyca – Każdy jest wolny, tylko nie każdy rozumie sens wolności. Gdy istota jest wolna, zawsze znajdzie drogę by poczuć się wolnym. Być wolnym a czuć się wolnym to dwa różne pojęcia. Wolność jest dla każdego, ale poczucie wolności trzeba zdobyć samemu – w oczach młodzieńca odbijał się księżyc – Czasem dużo wody w rzece musi upłynąć by sens wolności został zrozumiany. Jednak każdy kto jest wolny, chociaż raz w swym ziemskim życiu, wolnym się poczuje. Nawet jeśli będzie to godzina śmierci.
Spokój nieboskłonu zakłóciła spadająca gwiazda, zostawiając po sobie na ułamek sekundy błyszczący ogon.
- Całe życie światła widzianego przez miliony. Krótka chwila, błysk, i wzrok zaledwie kilku wybranych – powoli z namysłem powiedział w próżnię młody człowiek.

Po chwili młodzieniec dalej podjął temat:
- Przede mną długie poszukiwania. Na drodze do zrozumienia wolności będę musiał przejść nie jedną ciężką próbę.
- Zrozumienie, że droga jest kamienista ułatwia poruszanie, gdyż kieruje uwagę na stopy. Uważaj byś przez to nie stracił z oczu celu podróży.
Młodzieniec skinął głową poczym powolnym ruchem wstał, wyprostował się, spojrzał raz jeszcze w stronę księżyca. Wiatr smagał go po twarzy. Zmrużył oczy, biorąc głęboki oddech rozpostarł ramiona. Westchną. Opuszczając powoli ręce zapytał : „Jak więc mam być wolnym?”

Wycie wilka rozdarło ciszę nocy”

2005-06-09 | 00:51:56 | crazy-in-paradise


Każda Droga jest krótka, gdy się kocha osobę do której się idzie.

Moja Przestrzeń. Takie założenie. Taki plan. Takie życie.

Pozwól wzlecieć wyżej.
Nie pozwól spaść.
Nie teraz.

..Boże...


Kamienie... kamienie. On miał tyle wiary w sobie, tyle pewności, zwykły człowiek, taki sam jak każdy z nas.

Śmiech...

Moje Życie...

Zachowawczo...

...Ból...

...Na pamieć Drogę znam...



...Tam Gdzie Wieje Wiatr...






...Kocham...



2005-06-08 | 01:06:33 | crazy-in-paradise

środa, 27 czerwca 2007

Zycie raz kolejny

To nie tak... Nie tak, że patrzę za siebie z uśmiechem i przyjemnym wspomnieniem tego co było, a w przyszłość ze strachem. Nie tak, że uciekam od odpowiedzialności za siebie, za innych, za życie, za czas w którym się znajduję.
Rozmowa czasem może zburzyć światopogląd, starannie złożony kawałek po kawałeczku.
Jednak ja dalej uważam, że jest tak jak napisałem.

Teraz, musze tylko, sobie to udowodnić.

Jutro. Wczoraj. Dzisiaj. Tajemna mikstura długowieczności nazwana Czasem.

Czego mogę być pewny: Tego co było i o czym wiem. Tego co jest teraz. Jednym słowem, tego co się stało.

Czego pewnym być nie mogę: Tego co nadejdzie - jutra, następnej godziny, minuty, sekundy...chwili.

Jeśli kocham dzisiaj to i jutro, nawet jeśli ono nigdy nie nadejdzie. Paradoks. Cos trwające w czymś czego nie ma.

Źle ubrałem myśli w słowa tamtej nocy.

Nie mogę obiecać, że na pewno coś się stanie. Nie mogę ręczyć jutro za uczucia. Mogę ręczyć za nie dzisiaj - ale wiem, że uczucia przychodzą i mijają z zaskakującą łatwością. Chociaż nie chcę o tym myśleć właśnie teraz, gdy dały o sobie znać, muszę brać pod uwagę, że Życie cały czas pozostaje Życiem.

Zapomnieć się i oszaleć zupełnie, na punkcie drugiej osoby - z miłą chęcią. Jednak intuicja czuwa, nie pozwala wpędzić mnie w sytuację gdy muszę wybierać pomiędzy nową szansą na szczęście a złamaniem obietnicy.

Nie mogę obiecać Miłości, bo ta ma wiele oblicz. Niektóre z nich krzywdzą, a ja w imię tej Miłości, która każe dbać o drugą osobę, nie chcę Cię ranić.
Żadnych gwarancji, żadnych obietnic na jutro.
Życie bez marzeń? Nie... To życie w świetle Prawdy o Czasie.

Gdy minie wyznaczony Czas, rozwinie się jak piękny kwiat to co jest w nas, wtedy jutro stanie się realne i pewne jak dzisiaj.

Jednak nie teraz, jeszcze nie teraz, jeszcze może być różnie. Pełne bólu oblicze Miłości może jeszcze przyjść. Jeśli tak się stanie, zrozumiesz, że wszystko co zrobiłem, wszystko co mówiłem o kochaniu, jutrze, zaufaniu mówiłem by Cię ochronić przede mną...
Wiem, że to trudne.
Życie to ryzyko, Miłość to ryzyko.
Jedno co musisz zrobić to mi zaufać, że chcę dobrze.



Czy to co piszę i robię to tchórzostwo?

Robię to wszystko by nie stracić czegoś pięknego – Ty zdecyduj, czy działania dla ratowania szczęścia są tchórzostwem.

Czas, zdarzenia i cała reszta w rękach Boga.


2005-06-06 | 00:18:48 | crazy-in-paradise

Przekład muzyki

Być tam zawsze tam, gdzie Ty. Być tam teraz, z Tobą, wiem już po co są dni, słyszę muzykę, tysiące słów, bezużytecznych gdy chcę Ci powiedzieć tą jedną rzecz. Być tam, zawsze tam gdzie Ty.
Tak pięknie, gdy nie pytasz o jutro, gdy nie pytasz co będzie.
Tak pięknie.
Tak smutno, gdy płaczesz.
Tak smutno.

Tylu zabłądziło, zgubiło się w poszukiwaniu prawdziwego sensu.

I pójdę tam, gdzie na mnie czekają, gdzie pójść mam, i chcę tam iść z Tobą, bo tam jest lepiej, tam na nowo rodzą się serca. Tylko tam można znaleźć cienką nić duszy, drugiej osoby.

I nie pójdę sam.

A gdy przestanie Cię bawić to jak jest, zamiast słuchać bzdur innych ludzi, odpowiedz sobie czego pragniesz. Nie kłam, że ktoś był wszystkim, idź dalej, z podniesioną głową, zacznij śnić swoje marzenia. Bez złudzeń do mnie przyjdź, powiedz czego chcesz, bez wahania, bez namysłu, dwa słowa... dwa słowa... dwa słowa... dwa...
Jak od zawsze, jak by jutra miało nigdy nie być.

Permanentnie...

2005-05-29 | 21:51:37 | crazy-in-paradise

Czysta forma

I powiedz swoim rodzinom oddalonym o kwieciste drogi od Ciebie, że wszystko co zrobisz w lecie, przejdzie do przyszłości jako rdzawe niebo spowite błękitem przebłysku.
Idź daleko, gdzie świecą źródła krystalicznej tkaniny. A gdy dotrzesz do blasku, krzyknij w twarz bez zieleni i bez smaku, że życie to potok kolorów, myśli dzikich i zwierząt ogromnych pełne.
Gdy to wszystko zrozumiesz i pojmiesz, że szkliste dno palącej wody oglądać powinni tylko Ci którzy na parawanie życia, stracili gust i siłę latania, powiem Ci wszechświat od narodzin aż po blask.

2005-05-29 | 21:45:09 | crazy-in-paradise

Krew

Poniedziałkowy wieczór. Krew, wciąż na mych rękach.

I kim jestem, gdy zmęczone oczy patrzą w lustro... wiem, że o to kiedyś pytał, to piętno idzie za nim... i za mną, i za moim bratem...

Jak długo tak jeszcze będzie, jak długo można milczeć? Rok, dwa, dwadzieścia lat? Czy kiedyś się dowiem?

Już wiem... nie od niego, a szkoda.
Przed przeszłością nie uciekniesz.


A pewnego dnia, stanąć z Prawdą oko w oko... morderca... przepraszam.
Nie!
Nie przepraszam, czemu ja mam przepraszać?
Wolę wiedzieć i żyć z tym niż nie wiedzieć i żyć w nieświadomości.

Ich Przeszłość, przestrogą dla mojej Przyszłości...

I modlę się, żeby grzechy przodków nie odciskały piętna na linii krwi.



Na ten jeden moment, zapanował totalny chaos w mojej głowie w moim życiu.
Wiem jedno... jeśli mnie ktoś kiedyś porówna do sprawcy chaosu, powie że jestem taki sam, odejdę, patrząc za siebie... ból będzie trwał do końca życia.
To byłoby więcej niż zniewaga, to byłoby zaprzeczenie osoby, którą chcę być, może którą jestem, którą na pewno się stanę.
Zaprzeczenie zaufania.
Zaprzeczenie wiary w to, że pomimo upadków potrafię być dobrym człowiekiem.
Zaprzeczenie mnie.

Może gdy się obudzę, gdy wszystko przemyślę odcięty od emocji - uspokoję się... choć trochę.
Nigdy nie zrozumiem dlaczego tak było, nigdy się nie dowiem.

Moja Siostra - Mój Brat - nie żyje! - wystarczający powód, żeby pamiętać i tracić szacunek.

Obiecałem, że nigdy nie zadam tego pytania Tobie, który patrzysz na moje życie, doskonaląc mnie w sztuce bycia człowiekiem.
Obiecałem lecz jestem słaby, chociaż jeszcze wierzę, jeszcze mam w piersi tą iskrę, która każe pokładać wszystko w jednym słowie - Nadzieja.

Tak bardzo chcę zapytać "DLACZEGO?!" tak bardzo chcę to z siebie wykrzyczeć, tak bardzo chcę poznać odpowiedź.

I tak oto złamałem kolejną obietnicę... ile ich jeszcze zostało? Co potem?

...życie... nic mniej... nic więcej...

Uciekam w muzykę, tam znajdę Azyl, uciekam bo czuję, że muszę, bo chcę być czysty jak dziecko...

...ja też mogłem umrzeć, bo tak było by łatwiej.

2005-05-24 | 00:25:44 | crazy-in-paradise

Morze

Gdy więcej drogi za
niż przed, pozwólcie odejść
bym szczęśliwy szedł.
Bym widział góry
wzdłuż i wszerz
a w morzu uczuć
zatracił dech.
Bym wolny i wesoły
po ziemi ojców biegł.
Pamiętał was
goniąc mój jedyny
czas.
2005-05-23 | 09:49:36 | crazy-in-paradise

Capisci?

Tysięczny tłum. Jeden cel. Wzburzona krew. Rozpierająca energia.

Rock.


2005-05-19 | 00:32:54 | crazy-in-paradise

Cisza

Otwieram drzwi, widzę ciszę, karmię się nią.
Cisza wypełnia wszystko czym jest to miasto. Nie chcę iść spać, chcę pamiętać tę ciszę.
W braku dzwięku odnajduję siebie, najgłębiej w pamięci zakopane błędy z życia.
Drobnostki.
Malkontent.
Człowiek trudny do życia, trudny nie dla wszystkich...ale dla siebie zawsze.

Lekki wiatr.
Cisza.
Spokój.

Wszystko spowite delikatnym rozbłyskiem świateł latarni.
Pomarańczowy. Żółty. Granatowy.
Wszystko wydaje się takie inne...świat zupełnie inny, zatrzymany w miejscu.
Spokojnie przemierzam przestrzeń oceanu Czasu.
Nie ma jutra. Nie ma wczoraj. Jest tylko Dzisiaj - Teraz.
A Ty, tak daleko...

Brak Snu.
Nie potrzebuję go.
Brak snu.
Na sen znajdę jeszcze czas.
Brak snu.
Brak Ciebie.

Noc.
2005-05-18 | 00:40:56 | crazy-in-paradise

Jeszcze nie ma

Tak dawno nie płakałem, d a E G
Dzisiaj niebo wtóruje mym łzom, d d d | E G
Dawno temu, obiecałem, d a C G
Płakać tylko, D E
stalowymi łzami. E a

2005-05-17 | 19:41:28 | crazy-in-paradise

Rutyna

Kiedyś było inaczej, kiedyś szczyt marzeń, nie sięgał podnóża góry zwanej "jutro".
Pieniądze w życiu. Pieniądze są potrzebne. Jak daleko pójdziesz dla nich? Ile poświęcisz? ...i ile stracisz?
Nie są najważniejsze. Najważniejsze to gdy kładziesz się spać móc powiedzieć, że tego dnia wszystko było tak jak być miało, że jestem szczęśliwy nawet jeśli ułożyło się nie po mojej myśli. Żadna sztuka powiedzieć coś takiego... sztuka to móc to powiedzieć szczerze. Do tego potrzeba by faktycznie tak było, potrzeba optymizmu gdy wstajesz rano, wmówienia sobie, że to będzie piękny, dobry dzień. "Myślami tworzymy świat&" (Budda). Czasem trzeba powiedzieć : "zobaczymy co przyniesie ten dzień" - ale można tak zrobić tylko gdy wyczerpie się wszystkie pokłady optymizmu, chęci do działania. Gdy utraci się wszystko to co pozwala spełniać marzenia.

Widziałem, zapalone światła w oknach mieszkań, tuż przed tym gdy wszyscy idą spać. Ludzie jedzący kolację w małej kuchni, tysiące głuchych lamp, zapalonych każda w jednej z betonowych klatek. Czy oni są szczęśliwi tak jak żyją? Jestem egoistą, gdy chcę oceniać ich życie. Jestem też człowiekiem, mogę mieć swoje zdanie.
Wstać, pójść do pracy, wrócić, zjeść, potem piwo, telewizja albo inna czynność dla zabicia czasu, spać. Tak każdego dnia, dzień w dzień. Słowa rzucane w pustkę, umysłu równie przytępionego co pozbawionego nadziei. Tak, czuję się lepszy. Tak, myślę, że wiem coś czego oni nie wiedzą.

Rutyna zabija powoli. Nie daje, żadnych oznak. Zarażony jest pewien, że wszystko jest pod kontrolą... tylko czasem nie chce mu się nawet wykonać najprostszej czynności, bo przecież to nie ważne. Dlatego, nie wyłączy telewizora, nie zmyje naczyń, nie zamknie drzwi za sobą. Tak wpędza się w Rutynę, zapominając o drobnostkach. Powoli, sumiennie i stale pełznie ku staniu się bardziej warzywem niż człowiekiem. Potem ławka przed domem, browar i długie rozmowy ze współzakarzonymi, o tym jak jest źle i ile trzeba zmienić. Całonocne snucie planów na przyszłość, która i tak się nie zmieni, bo jest cała opanowana przez Rutynę. Tłumaczenie sobie, że trzeba coś zrobić ale jeszcze nie teraz, jest jeszcze czas, nie dziś to jutro... kłamstwo... nie ma czasu... nie ma jutra...

Ile Rutyny jest w moim życiu? Myślę, że nie istnieje w mojej codzienności - i to jest podstawa by sądzić, że też jestem Rutyną zarażony.

Nie da się uciec - Da się zwyciężyć.

Idę spać szczęśliwy.

2005-05-16 | 23:25:17 | crazy-in-paradise

Strach

Boję się, że to co jest - odejdzie. Nie boję się o siebie, boję się, że stracę Ciebie. Chociaż zachowuję się nie tak jak powinienem, chociaż robię błędy, odbiegam od wizji osoby jaką zawsze chciałem być to jednak nie mogę spać po nocach, nie mogę żyć swym dawnym życiem. W blasku Słońca słyszę szept, że nie warto, że to wcale nie Miłość...

Czemu znowu chcesz mi zniszczyć życie? Czemu znowu chcesz, wzbudzić we mnie lęk? Czemu znowu chcesz bym stracił wiarę i przestał iść dalej z każdym dniem a zaczął czekać tylko na to co mi inni dadzą?!
Demony przeszłości!
Już nie należycie do mojego świata!
Teraz biorę swoje życie, w swoje własne ręce, i na nic twoje błahe podszepty mój Cieniu. Cieniu, który czołgasz się za mną, w prochu i w pyle, wszędzie gdzie pójdę.
Jak wąż zostawiasz za sobą jadowite ślady zębów na mym sumieniu.
Cieniu bez marzeń, bez wiary, bez nadziei.
Cieniu bez Miłości.
Chowasz się teraz, boisz się, bo wiesz, jak silną mam broń.
Oto, roztrzaskane ograniczenia!
Oto, Człowiek bez Cienia!
Oto, zwycięzca i pokonany!
Oto, ja, zwycięzca Życia!
Oto, Cień, pokonany przez Miłość!

Przegrałeś Cieniu, wiedziałeś, że przegrasz ale mimo to plułeś w księgę mojego Życia. Nadszedł Twój czas, odejdź jak najdalej, nie wracaj, przepadnij w męczarniach swej samotności, którą z obłudy i zawiści na mnie chciałeś przelać.

Oto, Koniec.
Oto, Nowy Początek.
Oto, Nowy JA.


Zapytasz, kim był Cień?
Cień był dla mnie strachem przed Życiem, przed marzeniami, przed odpowiedzialnością, przed lojalnością, przed zachwytem, przed samodzielnością, przed codziennością i najważniejsze – przed Miłością. Walczyłem z nim. Wygrałem. Został pokonany.

Już się nie boję. Nawet jeśli nie damy rady, nawet jeśli rozszarpie nas wątpliwość, wiem jedno: Warto było. Warto jest. Warto będzie.

2005-05-15 | 10:59:39 | crazy-in-paradise

Pora na Czas

Gaszę światło i odpływam. Bóg, Błysk ekranu, Bóg, muzyka, Bóg i ja.

Dużo się dzieje ostatnio, dużo rzeczy niespodziewanych, a ja dalej uczę się bycia neutralnym w tym co tutaj piszę. Ciężko zachować pozę biernego obserwatora w stosunku do swojego życia. Chociaż to nie tak miało być. Miało być tak, że piszę i nie dbam co powiedzą inni. Czas pokaże.

Męska duma – odzywa się nieproszona, przychodzi nikt nie wie skąd, a potem drąży duszę i sprawia że pięści mocniej się zaciskają. Mówią, że Czas leczy rany. Może. Może faktycznie. Nie wiem.

Na Górze ktoś tak ustawił kartki kalendarza, że wiek jest granicą, która trzeba przekroczyć. Albo raz na zawsze roztrzaskam te ograniczenia, albo polegnę...w obu przypadkach, do działania zmotywuje mnie nieprzenikniona pewność, że warto.
Nie ma się co oszukiwać.
Zastanawianie się nad tym jak ułożyło się życie to nic złego.
Pytanie tylko czy osoby trzecie nie będą rzucać z tego powodu kłód pod nogi.

Dobra a teraz bez zbędnego pieprzenia w bambus.

Jeśli my akceptujemy nasz wiek, to co do kurwy nędzy innych ma to obchodzić?! Jeśli żyjemy z dnia na dzień ciesząc się sobą nawzajem, to czemu słyszę od związanych ze mną krwią, że im się to średnio uśmiecha. To ja mam ułożyć sobie życie tak by być szczęśliwym, czy oni mnie w tej czynności mają wyręczyć? To jest jedna wielka paranoja i idealny przykład, że pojęcie szczęścia jest dla każdego człowieka inne. Studia, praca, dobre wychowanie, wczesne wracanie do domu, życie szarej myszy, brak przyjaciół, brak znajomych, podporządkowanie się wizji kreowanej przez rodzinę.
Nie tędy wiedzie moja Droga.

Ma prawo wchodzić w moje życie, bo jest moją matką, i to jest jej święte prawo, obowiązujące od czasu gdy ludzie zaczęli zakładać rodziny. Jest jedno ograniczenie.
To jest moje życie! A ja nie chcę by ktoś wchodził do mojej własności w zabłoconych butach. Ona tego nie rozumie, ja jej tego nie powiedziałem i tak będziemy trwać, aż któreś z nas się przełamie, choć uważam, że trochę późno już na to, albo gdy nasze drogi rozejdą się na dobre.

Nie ufają. Jeśli twierdzili, że kiedyś ufali, a zaufanie teraz stracili, to tak naprawdę nigdy nie ufali, więc nic nie straciłem - bo jak można stracić coś czego nigdy nie było?

Jeśliby ufali, to słowem by się nie odezwali, tylko powiedzieli : "Idź i uczyń swoje życie lepszym, takim jakie widzisz je w marzeniach"

Amen.

Kocham Cię.

2005-05-13 | 23:21:47 | crazy-in-paradise

Na lepsze

Coś mnie otacza. Boski Wiatr. Jest tutaj, wieje cały czas, ale jeszcze nie napełnił żadnego nowego żagla, coś się znowu stanie w moim życiu. Może nowy pomysł, jakaś nowa ścieżka do przetarcia.
Kilka nowych odpowiedzi, setki starych pytań.
O coś mi chodzi, zdecydowanie wiem to. Pytanie tylko o co?
Może sny przyniosą mi odpowiedź?

Ciemny, niebieski kolor spowijający Przestrzeń. Między Bluesem a życiem przepływają perłowo-morskie pasma Wieczności.

Otoczony taką właśnie aurą barw kładę się spać, spokojny...na Bluesie...

Nie zapomnę o Tobie... nie da się, tak jak mnie nie da się zapomnieć.

2005-05-11 | 23:01:28 | crazy-in-paradise

Nie-opublikowane

Nigdy nie było, tak by wszystko było jasne, przejrzyste i bez cienia wątpliwości. Czasem myślę, że ten laptop, ten świat który tu tworzę, oprócz paru innych sfer, które chcę mieć na własność, jest wszystkim co mam. To jest moja przestrzeń, a to że ludzie czytają to co piszę, ogranicza moją wolność ale to nawet lepiej, nauczę się żyć, mówić i pisać to co chcę, a nie czego chcą inni. Gdy powstawała idea pisania, wszystko było inne, życie było inne i ja byłem inny. Dzięki temu co tu się znajduje, ja odnalazłem siebie, wróciłem do ideałów, które przyświecały mi w dniu narodzin. Być wolnym - o tym marzę, tego chcę. To więcej niż jakaś wizja siebie, to część mojej natury. Nie będę szczęśliwy, będąc ograniczanym. Wiem, że przeczytacie to co teraz piszę. Jednak postaram się pisać bezstronnie, tak jak byłby to dialog między mną a Bogiem. Gdy poczuję, znowu, podcinanie skrzydeł, odejdę, albo po prostu skręcę na pierwszym skrzyżowaniu. Nie zawrócę. Czemu? Bo taka jest moja natura. Do tej pory w takich sytuacjach po prostu trwałem, byłem obecny ale tylko ciałem, nie duszą. Robiłem co robić, podobno, miałem. Tak będzie jeszcze przez jakiś czas...aż się nauczę. Darem Niebios jest to, że potrafię to dostrzec. Prędzej czy później będę umiał odchodzić gdy odkryję, że moje miejsce jest nie tam gdzie się znajduję. Tu chodzi o mnie. O to, jak żyłem i ile mogłem zmienić wcześniej, ile cierpienia oszczędzić sobie i innym...przeszłości nie zmienię, przed nią nie ucieknę. Teraz muszę żyć z balastem obelg, rzuconych na mnie przez przeszłość. Wolność nie może być tchórzostwem. Przecież zawsze gdy ktoś pluje mi w twarz mogę powiedzieć, że robi to dlatego, że tutaj nie jest moje miejsce... Przed życiem też nie ucieknę.
Stan na dzień dzisiejszy: Jutra może nie być. Znalazłem miejsce, a osoba z którą chcę iść dalej znalazła mnie. Wiele muszę zmienić, od wielu rzeczy się odciąć, wiele odkryć na nowo, spełnić marzenia, iść dalej z każdym nowym, pięknym dniem. Iść z Tobą...dokądkolwiek mielibyśmy dojść.

Chcę się narodzić do Drogi.

2005-05-10 | 20:10:40 | crazy-in-paradise

przez "V" i dwa "d"

Ostatnie kilka dni, jak kalejdoskop zdarzeń, jak sceny z filmu w którym zawsze chciałem grać główną rolę.
Jezu, jakie to wszystko jest piękne. Szukam Wolności i odnajduję Ją z każdym oddechem Tej Jedynej, z każdym pocałunkiem, z każdą nową chwilą. Nawet jeśli ten moment to tylko kropla w morzu świata, niech trwa na wieki, a my razem z nim.

Dostałem ostatnio coś pięknego. Podobno długo na mnie czekało. Wiem jedno - zawsze, na wieki wieków, ten obraz będzie mi przypominał, lekarstwo na smutek.
Kamienisty krajobraz, wzniosła, dumna skała... i pustka. Jeśli kiedykolwiek ktoś się mnie zapyta czym jest samotność, czym jest stagnacja w duszy, nic nie powiem...pokażę tylko ten obraz. Tak się czułem, taki byłem, teraz do tego krajobrazu zadumy dołączyła pewna bardzo ważna osoba - Słońce - i w Jej blasku nic nie jest już takie samo...teraz wszystko jest piękniejsze. Wszystko jest pełne życia.

Dziękuję.

Zamykam oczy i pytam, gdzie jesteś i dlaczego jestem tak daleko od Ciebie? Wiem, że wrócisz, znów będziesz blisko, znów ze mną...potrzebuję Cię...jak powietrza.



2005-05-07 | 17:56:44 | crazy-in-paradise

Aleja

"Śpiew świata wskazywał drogę do domu, a cichy szept Wiatru delikatnie kazał iść dalej, dalej od codzienności, dalej od przyjętych kanonów, w stronę Słońca które tak wielu dało schronienie. Wśród pochyłych drzew, dwie zbłąkane dusze. W nawałnicy pragnień, w ogniu Słonecznym. Ryzyko okazało się być szczęściem, bez rozpaczy i bólu. Okazało się być zrozumieniem i długowiecznością.
Szli z szeroko rozpostartymi skrzydłami, nie wiedzieli gdzie poniesie ich Wiatr, czuli, że muszą udać się dalej, w stronę Słońca, ku spełnieniu marzeń.
Co za różnica co powiedzą inni. Przychodzi czas gdy trzeba żyć egoizmem we dwoje. I niech nie pytają czy taki układ ma jakiś sens, niech nie pytają skąd i dlaczego. Niech po prostu żyją.

...na Alei Pełnej Róż..."

2005-05-07 | 17:51:31 | crazy-in-paradise

Patologia

Kłamać - by nie wiedzieli, że łżesz.
Bić żeby zabić
Grać jak zagrają...

Nie.



2005-05-07 | 17:50:00 | crazy-in-paradise

Wieczorny blues

"Otoczony niepamięcią
Osiemnaście,
Przeżyłem lat.

Zdruzgotany pożądaniem,
Kolejny,
Zrobiłem krok.

Słońce zachodzi,
Powraca,
Wieczorny blues.

Księżyc przypomina mi,
Aleję,
Pełną czerwonych róż.

Gdzie nie ma Ciebie.
Gdzie jestem ja.
Gdzie stoję sam."
2005-04-27 | 08:35:35 | crazy-in-paradise