poniedziałek, 31 grudnia 2012

Noworocznie

Uwielbiam sport. Uczy pokory.

Pokora, szacunek do własnego siebie, poświęconego czasu. Upadać by powstać. Najpierw chodzić by potem latać.

Tak naturalnie, gdy sprawia mi to przyjemność. Kiedyś mi powiedzieli, że to droga do osiągania kolejnych stopni swoich umietność jest najciekawsza a potem już nie jest tak ciekawie. Mylili się a ja znalazłem swoją odpowiedź - to kwestia motywacji. Radość pojawia się wtedy gdy coś przychodzi naturalnie, momentami można nawet powiedzieć, że staje się rutynowe. To jest najpiękniejsze. Tak właśnie wygląda osiąganie mistrzostwa. Walka z samym sobą zamienia się w przyjemność i to jest najlepszą nagrodą za cały trud.

niedziela, 23 grudnia 2012

200

Wiesz? Tęsknię do wiatru.

Tęsknię do Drogi. Tęsknię do zimnych stalowych skrzydeł. Tęsknie do zakrzywionej czasoprzestrzeni.

Tyle się dzieje, tyle się stało przez ostatnie kilka dni. Obserwuję. Nie do końca wiem gdzie dopłynę ale... płynę i uważnie przyglądam się zmianom oraz sytuacjom.


Jeden oddech by zmienić świat, jedno uderzenie skrzydeł motyla by zburzyć wszechświat.

poniedziałek, 17 grudnia 2012

to coś

Nadal to mam. To coś. Coś co przykuwa uwagę, spojrzenia. Lubię to. Pora się tym znowu trochę pobawić, trochę zwariować... Tak troszeczkę, odrobinę. Acidofilia.

piątek, 14 grudnia 2012

Spokój

Ludzie, których najtrudniej kochać, najbardziej tego potrzebują.

czwartek, 13 grudnia 2012

Nakurwiaj szczęściem

Miło wiedzieć, że ludziom się układa.

Po tym poznaję ludzi bliskich i wartych uwagi - bo dzielą się swoim szczęściem.
Nie ma w tym nic złego ani dziwnego. Czemu nie dać trochę swojej radości komuś innemu? Przecież nic się nie straci.

Widzę, radość i szczęście jako płomień. Odpalasz od niego kolejny i kolejny i jeszcze jeden a Twój nie gaśnie. Gdy odpalisz świecę od świecy to palą się obie - to jest tak banalnie łatwe a tak wiele osób tego nie rozumie.

Gdy mówię o tym co mnie cieszy, wręcz podświadomie słyszę z tyłu swojej głowy "co on pierdoli, na bank tak nie myśli i się przechwala" - zazdrość, tak cholernie mocna emocja i tak strasznie słaba do odczuwania.

Wiesz gdzie to mam?

Płoń i rozpalaj innych ludzi, tańcz i baw się jakby jutra miało nie być - bo może się okazać, że nie dziś i nie jutro, nawet nie za dwadzieścia lat ale pewnego dnia faktycznie przyjdzie koniec.

Kiedyś.
Pewnego dnia.

Gdy nie będziesz miała i miał nic co da się posiąść na jeden krótki moment blasku znowu zobaczysz, że pamięta się chwile do których chcesz się uśmiechać. Bywało źle, gdy było trzeba upadać - to pozwalało powstawać silniejszym, mocniejszym, wiedzącym więcej i patrzącym dalej. Doceniaj to. To buduje ludzi.

Nie mów mi jak mam żyć - bo nie Ty będziesz za mnie umierać.


"Nie wiem jak Ty, jednak ja nie będę taki, jak Ty chcesz bym był. Nie będę zachowywał się tak jak Ty tego chcesz, nie będę mówił w sposób w jaki Ty chcesz bym mówił. Nie mów mi także, co mam robić ani co jest dla mnie dobre, nie masz o tym najmniejszego pojęcia.
Byłem, jestem i będę sobą, niezależnie czy Ci się to podoba, czy nie." - P. Rawski

niedziela, 9 grudnia 2012

Za nie jeden uśmiech

Kilka uśmiechniętych twarzy. Bo czemu by nie?

Coś dobrego, coś dla kogoś. Bez stresu. Tak od siebie, dla kogoś. Bez problemów.

Plus 10 do many.

środa, 5 grudnia 2012

Takie dni jak ten.

Gdy napierdalam ludziom prawdą prosto w twarz i nie patrzę czy opuchlizna zasłoni im oczy czy nawet jej nie zauważą.

Pora zmian.
Zmieniać.
Działać.

Szczerze, to przez moment się zawahałem czy jestem do tego zdolny. Czas zmian. Jak pięknie.

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Inglish

"In this life, you don't have to prove nothin' to nobody but yourself. And after what you've gone through, if you haven't done that by now, it ain't gonna never happen"

niedziela, 2 grudnia 2012

nocą

"Z jakiej ty się bajki urwałeś?"

Pytania, pytania, znowu pytania.

Z tej. Z tamtej. Z tej, którą sam narysowałem.

piątek, 30 listopada 2012

Też groźnie

W tamtą stronę. Tam jest to czego szukam. Męcz się teraz by potem żyć jako mistrz. Myślałem, że uda mi się trochę szybciej. Powertrippin'. Nie lubię tych chwil zwątpienia, gdy wszystkie sukcesy stają się mniej widoczne. Najgorzej jest jeśli ktoś akurat w tym momencie będzie chciał udowodnić, ze nie ma sensu iść dalej. Na szczęście nie muszę już takich ludzi słuchać, bo wiedzą, że nawet nie warto tego mówić.

środa, 28 listopada 2012

Jedno pytanie

Tylko jedno, czasami jedno za dużo."Gdzie byłeś?" Zadane w złym czasie, gdy świat stwierdził, że sokowirówka uczyć i doznań to za mało dla mnie i dopierdoli mi jeszcze.

I to jest koniec tego etapu. Dziękuję, zobaczymy się w lepszym czasie w lepszym miejscu.

Kurwa znowu to mam. Ten piękny stan egoizmu. Wreszcie. Tak mi tego brakowało.

Trzy

Trzy dni by rozłożyć się na czynniki pierwsze i poskładać w całość.

Nieustające pasmo sukcesów. Mam zaległości w realizowaniu swojego planu i teraz jest odpowiedni czas by to zmienić.

wtorek, 27 listopada 2012

Raz na długi czas

Lubię ten dźwięk. Uspokaja mnie. To zdecydowanie było marzenie warte całej tej pracy.

Sam jestem zdziwiony jak często tu wracam i czytam wszystko raz jeszcze. Dużo tego.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                            

No to już.

Ostatnio często słyszę, że jestem dziwny. Nie pasujący do schematów w jakich ludzie chcą zamykać innych.

Wiesz, gdzie to mam?

Patrzę, na świat teraz inaczej niż dawno, dawno temu.
Ludzie są wolni. Nikt nie jest własnością. Każdy może dokonywać wyborów.
Teraz najciekawsze.
W każdej sytuacji, zawsze podejmujemy najlepszą dla nas decyzję.
Szokujące, gdyż jest z milion, pozornych, przykładów by to obalić.
Często nie znamy przyczyn tego, że tak zadecydowaliśmy. Ta wiedza uwalnia od negatywnych emocji, jakichkolwiek emocji.
Strach albo miłość - tylko to nami może kierować i znajduje się u podstaw wszystkiego.
Miłość - ale nie chemia. Chemia jest prosta, bardzo łatwo ją wyzwolić a gdy się kończy zazwyczaj budzi zazdrość, gniew i nienawiść. Love. Więź, którą mają wszyscy między sobą. Niestety zatraciliśmy gdzieś zdolność jej widzenia i tylko czasem się objawia między poszczególnymi ludźmi. Jeśli kogoś kochasz to pozwól tej osobie iść i robić to czego pragnie, jeśli wróci to znaczy, że było warto - jeśli nie wróci to i tak będzie to bez większego znaczenia. Dużo nad tym myślę ostatnio, budzę się w nocy i szukam. Bardzo dobrze mi się dzisiaj spało, tak błogo, spokojnie.
Wiesz, matki zawsze kochają swoje dzieci mimo, że się o nie boją.
- Mamo, kupuję motocykl.
- Jeśli tego chcesz, to to zrób, nie mogę ci zabronić.
Właśnie w tej chwili, z perspektywy czasu, zrozumiałem jak ta rozmowa wyglądała u mnie.

Lubię stan w którym poznaję siebie, odkrywam, dowiaduje się czego chcę, na co mogę sobie pozwolić.
Ostatnio dużo tutaj piszę bo czuję, że teraz jest dobry moment by zauważyć kolejny kawałek siebie. Wszystko ma swoje plusy.
Płyń ze mną.


Strach. Przesłania pragnienia, niszczy je, dusi. Wystarczy tylko zrozumieć, że on tak na prawdę nie istnieje. To tylko cząstka nas. Kim jesteś? Jesteś tym strachem? Czy może tym który się boi? 
Ja widzę, że jak czuję strach to nim nie jestem, więc jestem kimś innym - sobą. Trudne do zrozumienia ale warto to poobserwować. Właśnie dzięki tej obserwacji zobaczyłem, że bardziej będzie mi źle gdy się poddam, niż gdy przełamię strach. Prawda uwalnia. Stestuj szczerość. To nie ja się boję. To drugi kawałek mnie się boi - to mój umysł, to to strachliwe dziecko we mnie karmi podświadomość strachem - a ona nie potrafi się sama bronić. Świadomie nie chcę być swoim strachem. Jestem światłem, ogniem. Każdy z nas ma trzy części siebie. Najtrudniej na początku ogarnąć umysł i myśli. Cudowne uczucie, gdy zobaczyłem, że mam umysł, który się często boi, ale dało mi to do zrozumienia, że jeśli ja widzę, że on się boi i go obserwuję to znaczy, że jestem obserwatorem a więc jakimś pozornie rozdzielonym istnieniem. Świadomością? No to już mam 2 części. Zostaje podświadomość, cechująca się absolutnym zerem logiki. Co jej dasz to przyjmie, czasem opacznie. Tylko, co mi to daje? Szczęście, zbiegi okoliczności, które mają swój sens i nie są przypadkowe, radość i co najważniejsze spokój. 

Ale rozkmina przed pracą...

Hej, będzie dobrze :-)




poniedziałek, 26 listopada 2012

Upadam

Upadam. Nisko. Dzisiaj. Jutro.
Dzisiaj.... Wczoraj.... Jutro. Wczoraj nie chcę pamiętać.

Irie, Irie, Irie.

On your feet soldier! Face your fear! Move it! Be free!

Chwała za

No dobra. Jestem pijany, tak trochę... troszeczkę. Chwała za znajomych.

Veritas Vos Liberabit.

Van Halen w tle.

True That.


Bo to moja Przestrzeń.
Bo to pasuje.
Bo tak.



Cover me

Poniedziałek. W chuj do zrobienia. Pracoholizm. Znowu. Chuj wie gdzie mnie to teraz zaprowadzi. Jest 10:27 a ja mam dość. To dziwne, sam siebie oszukuję. Układanka rozjebana po stole.
Poskładaj się człowieku. Czuję jak zaczyna się goić. Uczucia, stany emocjonalne. Serce to taki dziwny narząd w naszym ciele. Gdy go nie masz potrafią je wyrwać i zaczynasz się zastanawiać jak mogło się to stać skoro go nie było, po czym patrzysz w lustro i zdajesz sobie sprawę, że znowu nie masz czegoś czego nie miałeś a co Tobie wyrwano. 

No nic. Cover me. Do boju kurwa. Powiedziałem, że ten rok był jak do tej pory najpiękniejszym rokiem mojego życia. I do kurwy nędzy własnie tak jest! Nawet jeśli ten pieprzony świat się zawali, tuż przed jego końcem, to mogę szczerze powiedzieć, że chociaż raz - nawet jeśli nie trwało to długo - byłem szczęśliwy. Bez wczoraj, bez jutra - tak zwyczajnie. Wiem też, że ktoś był ze mną, nawet jeśli tylko przez jedną krótką chwilę przebłysku słońca przez tęczę -  to jednak szczęśliwy. 

Znowu jest ładna pogoda, znowu pójdę jeździć. To głupie, nawet rowerem można się zajebać. Fuck! Fuck! Fuck! Jest 4 stopnie za oknem. To nie problem, mam siedem góra czternaście żyć każdego jednego dnia.

Wczoraj zasypiałem za kierownicą, te prawie 300km były do tej pory banalne. Łatwe, szybkie, chwilowe. Wczoraj - nie. Obudziłem się dzisiaj i nie bardzo wiedziałem jak zacząć wstawać z łóżka. 
Spokój. Wszystko wypełniający spokój. Musze pójść, wyjść i zobaczyć co we mnie siedzi. Coś każe mi cały czas gnać do przodu, łapać życie. Mówić ludziom prosto w twarz co czuję co myślę. Zapomina tylko ostrzec, że ludzie chcą wtedy spierdalać. Szkoda, że się tego do tej pory nie nauczyłem, bo się czuję teraz jak jakiś pieprzony nieudacznik, który zawodzi w momentach, które zawsze były takie zajebiste, proste, szczere. Wszystkie te, dosłownie, przepierdolone noce - bez różnicy i tak nie uwierzy.

Ja jebie. Dać się tak pokroić. Człowieku odkręć Ogień, niech mnie rozpala. Odrodzisz się na nowo - to tylko jedno życie z siedmiu góra czternastu, które masz dzisiaj. 

Boski Wiatr.
Ogień, który spala ale nigdy nie parzy.



niedziela, 25 listopada 2012

Nie dzisiaj

W dniu dzisiejszym miałem nic nie pisać. Wiele, za wiele rzeczy, których mogłem się spodziewać się stało. Strach. Jedyne znane mi na niego lekarstwo to pluć mu w twarz.

No i siedzę sobie w salonie w Krakowie, z nogami wyciągniętymi na stół. Mam wszystko w dupie. Słucham muzyki. Trzeźwieję. Nie wiem po jaką cholerę wczoraj tak zabalowaliśmy. Taekwon-Do nie zna spokoju - uwielbiam ich za to. "Ty jesteś inny niż wszyscy, mówisz co myślisz, nie ukrywasz się, nie nosisz maski" - słowa usłyszane od pół nagiej kobiety w klubie. Szok. Autentycznie.Tyle, że ja nadal jestem za młody, o tak, i za przystojny by za to płacić. Dlatego, płacić nie będę.

Masakra, zwiedziliśmy kilka do kilkunastu lokali i klubów. Co się kurwa dzieje. Jedno piwo góra osiem.

Trochę mi smutno. Moja Przestrzeń. Kawał mojego życia.

Wszechświat od zmierzchu aż po blask. Kurwa, nie wiem co napisać. Mam za dużo myśli, za dużo myśli które czekają by na nie spojrzeć.

Szkoda, że mi nie wierzysz co czuję.






wtorek, 20 listopada 2012

Rock you like a hurricane

Co za noc. Właściwie ranek. Lubię ten stan. Ledwo przebudzona świadomość ma rozwiązania na większość problemów i zastanawiających kwestii. Umysł się nie wpieprza więc wszystko jest prostsze.

Chcę łamać schematy. To daje mi siłę.

czwartek, 15 listopada 2012

Tęcza

Coś się dzieje. Tęcza, której powinno nie być, na niebie. Od tak dawna nic się działo. Wstaję rano, chodzę jeszcze bardziej nakręcony niż zazwyczaj. Lubię ten stan. Dziwność. Realia. Życie. Marzenia. Wszechświat od świtu, aż po blask. Ta Przestrzeń miała już nie być dla nikogo więcej. Nigdy nie mów nigdy bo nie wiesz kiedy jest dzisiaj. Trochę wolności, tak, trochę szaleństwa, tak. A jednak... Przestrzeń znowu jest.

Nie uciekaj, tak bardzo proszę.

Czwartek rano. Widzę teraz trochę inaczej, lepiej, wyraźniej, to co widziałem tydzień temu. Trochę szczerości, tak. Trochę uśmiechu, tak. Powiedz, że damy radę - tak bardzo chcę znowu latać, tak bardzo pragnę muzyki. Nie wiem jak, nie wiem dlaczego, nie potrafię określić kiedy okazało się, że jednak mam serce a uczucia... istnieją. Chociaż, że upadło tyle moich wizji mnie samego, starannie pielęgnowanych i tworzonych przez lata. W pewnym najmniej odpowiednik momencie, znalazłem się w tym przeklętym stanie z pogranicza wstydu z przyczyn, których nie umiem racjonalnie wyjaśnić. Nigdy tam nie bylem ale... nie dbam o to bo wiem, że upadamy tylko by powstać silniejszymi.

Tylko to jedno, że damy radę. Życie jak  muzyka.
Miłość i strach - dwa uwarunkowania wszystkiego. Poznałem swoją odpowiedź, ze zdziwieniem stwierdzając, że jednak istnieje.

Wszystko nas gdzieś prowadzi. Nie ma przypadków. Nikt nie chodzi w życiu zupełnie na oślep.


Veritas Vos Liberabit. Damy radę?

środa, 7 listopada 2012

Tak się czasem zdarza.

Siadłem przed komputerem. Pora napisać parę słów od siebie. 

Marzenia potrzebują odpowiedniego czasu i odpowiedniej gleby. Bywa tak, że marzenie trwa w człowieku aż nagle nadchodzi jedno zdarzenie, jeden dzień, jedna chwila i zostaje spełnione. Są marzenia, które spełniają się w moment, są takie które czekają latami. Nigdy nie wiesz jakie marzenia drzemią uśpione w otaczających Cię ludziach - nigdy nie wiesz, które z nich obudzisz. To proste spostrzeżenie podsumowuje jak stałem się szczęśliwym człowiekiem.

wtorek, 30 października 2012

Szczęściem

Upijam się nim. Upijam się szczęściem. Upajam się nią. Chociaż widziałem na oczy, świadomie, tylko dwa razy. Upijam się szczęściem. Stestuj szczerość. Prawda uwalnia. Veritas Vos Liberabit.

środa, 10 października 2012

Robotycznie

You will never know what good life can bring. if life is just an illusion then who are we? Who is to judge and who is to blame?  Mimo że mam wszystko czegoś brakuje nie ma ludzi doskonałych nie ma piękna życia świata pytanie tylko co jest

Normalnie prawie jak Kant bez przecinków. Android.

niedziela, 7 października 2012

Reflect

Dni takie jak dzisiaj. Zmęczony organizm, domaga się odpoczynku bo dręczony całym tygodniem umysł chce trochę luzu od myślenia. Z jednej strony nie pomalujesz a z drugiej wiem, że jutro praca. Gdzieś mi chyba radość zaczęła uciekać - czerpałem ją z pracy ale gdy pracowałem tylko na siebie teraz jest inaczej bo są wymagania, które stawiam nie ja ale ktoś inny i nawet gdy chwilowo efekt jest gorszy to z zamiarem poprawienia go w czasie... Tyle, że tego akurat przetłumaczyć się już nie da. Nie mając zwyczaju kompletnego olewania innych człowieków staram się - tak zwyczajnie się staram. Nie za darmo oczywiśćie. Zmienić mind-set albo coś innego. Podjąć jakieś działania. Ten kawałek szczęścia odzyskać bo dużo czasu powtarzałem, że praca musi dawać radość. Radość jest jak zabawa. Ciężko jest się zmęczyć radością, gdyż gdy pojawia się niechęć do dalszej zabawy to nie mówimy, że się bawimy tylko męczymy i dlatego nasz stan przechodzi z zabawy do zmęczenia. Nie będąc w stanie zabawy nie możemy się już nią męczyć. Nie mam tutaj na myśli fizycznego zmęczenia jak dziecko biegające, jeżdżące na rowerze czy czymś innym. Chodzi o stan umysłu, wewnętrzne szczęście. Bez sensu jest cały dzień tyrać by pod koniec dnia będąc wykończonym móc dosłownie przez moment zrobić coś co przynosi nam radość. Musi być na to jakiś life-hack. Musi i tyle, nie akceptuję takiego stanu rzeczy!

sobota, 6 października 2012

Jam jest.

I am Alamay. I am Invincible.

niedziela, 30 września 2012

Opium

Znać nie znaczy rozumieć. Poznać nie znaczy pamiętać, a zapomnieć nie równa się uwierzyć.
Ciemno i głośno. Muzyka. Uśmiech, który tak dobrze znam - od tak wielu lat. Wolność w powietrzu. "Jest z milion lasek, które by chciały chociaż z tobą porozmawiać"... ale może to nie o to chodzi.
Rozstaje w życiu są najciekawsze a zarazem najbardziej przerażające bo często trzeba wyjść za swoją strefę komfortu i zmierzyć się z tym co nowe i inne od tego co było. To nie jest złe choć czasem męczące i wymaga odwagi do stawiania kolejnych kroków.

Odwagi...

poniedziałek, 24 września 2012

Czasem... Czasami.

Czasem ale tylko czasami, posiadam przerażającą wiedzę, iż to co umiem mi nie wystarcza. Straszne czy piękne, motywujące czy bez sensu? Czasem ale tylko czasami, wydaje mi się, że umiem za mało.

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Tak, nie, nie wiem

Tylu znajomych mówi sobie tak. Właściwie już prawie wszyscy. Prawie wszyscy. Paru dalszych kumpli, pare dziewczyn, które zawsze mi sie podobały, wszyscy Przyjaciele. Śmieszne, nie?

Miłość. Takie duże słowo.

Nie wiem.

czwartek, 23 sierpnia 2012

Okrężną Drogą

Krążymy według trajektorii własnych osi. Błądzimy, tańcząc na granicach swoich świadomości. Czekając.

Pora poszukać nowych Miejsc Mocy. Zacząłem Marzyć więc teraz nie ma już dla mnie przeszkód, a dzień, który wstanie za każdym razem przyniesie nową nadzieję na lepsze dzisiaj.

Chcę by się udało.

środa, 22 sierpnia 2012

Bawmy się

Znowu podążam za swoim marzeniam. Znowu zacząłem marzyć!

Boski Wiatr.

środa, 15 sierpnia 2012

Nie nadejemy się

Znowu mam to dziwne wrażenie, że żyję w świecie w którym wszystko jest za szybko, za trudno, za dziwnie, za bardzo zagmatwane.

Przerażające by było gdyby ludzie mówili bezpośrednio o tym co się dzieje - mówili prawdę w oczy. Chcemy byś dla nas pracował ale zapłacimy Ci 10% tego co chcesz bo tak, bo jesteśmy wielką firmą, która zarabia masę kasy ale udajemy biednych bo nam to odpowiada i możemy łatwiej negocjować.


piątek, 27 lipca 2012

inaczej

Kiedyś było inaczej. Jechałem kilkadziesiąt kilometrów tylko po to by się spotkać, a teraz, bez zbędnych tłumaczeń nie jadę - i ta moja Przestrzeń, którą tu widzisz, już chyba nie będzie dla nikogo więcej. 

A może to kwestia wieku... albo opierania się na doświadczeniu.

Ognia... chcę ognia, który rozpala ale nie parzy.

poniedziałek, 2 lipca 2012

Pisać

Szaleniec w Raju znów chce pisać - znowu obudziła się artystyczna cząstka i z całych sił domaga się spełnienia w Przestrzeni.

W takim razie: Odpuszczam myślenie, logika zostaje przeniesiona na tor, który nie powoduje bezpośredniego kontaktu ze świadomością.

Szukam Brzasku - w ramionach kobiet, w chmielu zmieszanym z wodą, w rozmowach o codzienności, w szybkości, w blasku księżyca, w spokoju nocy, w ciszy poranka, w eksplozjach w silniku, w zapachu benzyny, w nowych wyzwaniach, w pracy i... no właśnie. Czego ja szukam? Za czym gonię? Skąd jestem i dokąd idę?

Zróbmy by życie było jak muzyka. Utulmy się w cieple naszych zmęczonych pseudo-myśli. Odpłyńmy razem by Księżyc stał się znowu przyjacielem a spokój wypełniał każdą cząstkę ciała.

W tej chwili gdy to piszę, zdałem sobie sprawę, że jestem szczęśliwy - chociaż nie mam do kogo się odezwać - nie mam kogo złapać za rękę i w czyje włosy wpleść palców. Jednak, jestem szczęśliwy. Dziękuję.

piątek, 25 maja 2012

Wiedza

Zrozumiałem dzisiaj bardzo ważną rzecz: Nie ma limitu.

Nie ma limitu marzeń. Wystarczy postanowić. To takie proste. Banalne, nawet śmieszne.

Nie ma limitu, nie trzeba czekać latami.

Zróbmy to!

Aniele zróbmy to... spełnijmy kolejne, nowe - silne. Cel wyznaczony, wskaż drogę - działajmy. Budujmy szczęście i przykład dla innych. Uda się! Wystarczy, że uwierzysz, wiara przenosi góry.

Tak!

wtorek, 22 maja 2012

Tricks

Są rzeczy, których nie rozumiem.
Są rzeczy, których nie znam.
Są rzeczy.

Nie rozumiem, nie ogarniam, nie wiem o co chodzi - nie lubię tych słów. Otaczająca rzeczywistość chce bym je wypowiadał. Wyjątkowo nie będzie o motocyklach, samochodach, fałósemkach, winklach czy endorfinach.
Dzisiaj będzie i to wystarczy.

Jaki był ten dzień?
Nie wiem, a czy Ty wiesz? Ile można było zdobyć a ile się nie chciało? Ile odłożonych na później marzeń?

Znalazłem coś co mnie uspokaja. Dziwne ukojenie. Dziwne, czyli niespodziewane.

Wczoraj jakieś mało ciekawe klimaty, ze zrozumieniem graniczącym z cudem i zostawionymi gdzieś za drzwiami wczorajszym nadziejami.

Pytasz jak? Po co? Bo prywatność to taka piękna rzecz. Ludzie zdejmują maski, patrzą w oczy wtedy są tacy jacy są. Bo kłamać przed wieloma ludźmi jest łatwo, a rozmijać się z prawdą prywatnie to już dużo trudniejsza kwestia.

Kłamstwa.... Prawda.

Przesada.

Człowiek warty tyle co jego słowo.

Oczyścić się. Obmyć, odnowić, odżyć a potem wstać i iść. Opowiedzieć wszechświat, aż po blask. Jeszcze nigdy mi się nie udało, nikt jeszcze nie chciał wysłuchać. Tylko cienka nic wiary i nadziei powoli, nieśmiało podryguje na wietrze słów, mocno wierząc, że jeszcze kiedyś stanie się prawda.




niedziela, 6 maja 2012

Widlasty Ejt

Wczoraj był dzień, który zdarza się raz na sto lat. Księżyc blisko Ziemii i pełnia. Ten właśnie dzień wybrałem na pierwszy wyjazd z garażu widlastej ósemki z amerykańskim rodowodem. Było sporo przeszkód, sporo przeklinania i dużo piwa na rozruszanie szarych komórek przez ostatni miesiąc.

Jechałem sobie, wsłuchując się w bulgot samochodu, przez to stające się ciekawym miasto i powiem szczerze, że celebracja tego momentu nie wyszła dokładnie tak jak chciałem ale... co z tego? Marzenia są piękne bo są i się spełniają.

V8.


czwartek, 22 marca 2012

Siła Marzeń

"Uważaj o czym marzysz bo to może się spełnić"

Potęga marzeń jest wielka. Jeszcze dziś pamiętam jak wychodząc z garażu widziałem w nim czerwonego Muscle Car'a... i wiesz co się stało? Od tamtej pory upłynęło jakieś 3 lata.
Teraz, właśnie w tym samym garażu, stoi Pontiac Firebird '86 5.0L V8. Jest piękny.

wtorek, 13 marca 2012

Dżemem

Jedziemy Dżemem.

Jesteś cała w trawie. TUTAJ Włącz i płyń ze mną...

Kiedyś zabłądziłem. Daj mi spokojny, piękny sen. Daj mi radość. Piękne poranki, cudowne dnie, noce bez snu - tak długo czekałem.

Płyń!

Tylko w snach...

Wiesz? Ja znowu chcę grać... Znowu wstawać w nocy tylko po to...

Może kiedyś, pewnej pięknej nocy, gdy otworzymy swe błyszczące oczy, ściana obok łóżka nie będzie jedynie świadkiem niemego snu.

Tego pragnę. Jako szaleniec w raju ze sztyletem w ręku.

Delikatne. Czyste - tak jak myśli moje.

Marzenia

So fuckin' hard to understand.

Ogień. Lewy pas, gaz i płynę.

Marzenia. Dzisiaj chcę marzyć. Nie wygrałem w urodziny tego czego mi życzono. Kto wie, może wygrałem znacznie, znacznie więcej.

Boski Wiatr.... Przybywaj! Bo moje skrzydła już dłużej nie chcą być złożone na plecach.

niedziela, 26 lutego 2012

niby nie

Dlaczego niby tak? A dlaczego niby nie?

piątek, 17 lutego 2012

Dziwne.

Dziwne nie jest to, że wszystko co robimy ma swój skutek. Dziwne jest to, że zazwyczaj nie rozumiemy co robimy.

Potrzeba wiele by zrozumieć. Wiele to bardzo szerokie pojęcie.

hurej

Hurej hurej! - bo czemu nie?

czwartek, 9 lutego 2012

ona tak jak moja pierwsza dziewczyna...

Tak.


Moja pierwsza dziewczyna - dużo, dużo lat temu - zapytała mnie, z wyrzutem, co ja chcę robić w życiu? Cały czas tylko mówię, że chcę jeździć motocyklem... Nie wiedziałem na jakie studia chcę iść a już przyszłości ze studiami nie wiązałem w żaden sposób. Czy tylko to chcę robić i że tylko to? A gdzie miejsce dla niej, wspólnego domu...
Wtedy powiedziałem, że chcę mieć własną firmę i jeździć motocyklem, zostawiać wszystko i jechać - choć nawet nie do końca wtedy jeszcze wiedziałem co to znaczy wolność w Drodze, wiatr we włosach, ryk silnika w uszach i zapach świeżego powietrza w nozdrzach. Teraz już wiem.
I wiesz co? To się dzieje. Jest właśnie tak. Tak właśnie żyję.
Chyba by się zdziwiła...

Mam dziwne wrażenie, że ten blog w jakiś sposób stał się jedynym źródłem komunikacji. Nie z moją pierwszą dziewczyną - wtedy nie było tej Przestrzeni - ale z Tobą. Wiem, że myślisz, że chodzi mi o kogoś innego - nie myśl... reaguj. Widok z dachu jest taki piękny....

Jak już mówiłem:

"Świat jest tak dziwnie poukładany, że każdy czeka na ten pierwszy krok z drugiej strony... samemu stojąc w miejscu. Czasami potrzeba tak mało. Tak mało.... Warto działać"

http://personality.visualdna.com/1/results/11520764/

środa, 25 stycznia 2012

Powtórka z rozrywki

"Znów zabijają w nas młodość, znów zabierają nam wolność" - Jest to tekst piosenki. Wpisując ten tekst na tego bloga, który korzystając z dobrodziejstwa internetu jest moją prywatną, anonimową odskocznią od tego całego pojebanego, utopionego we własnych rzygowinach acz tak często pięknego świata, złamałem w myśl ustawy, która zostanie podpisana 26 stycznia, prawo.

26 Stycznia 2012.

Majowie nie mieli racji. Świat nie skończy się w grudniu 2012. Wolny świat skończy się własnie 26 stycznia. Oczywiście nie nastąpi to z dnia na dzień. To tak jak z gotowaniem żaby. Powoli... powoli... Woda staje się cieplejsza i cieplejsza, z każdą sekundą cieplejsza. Żaba nie ucieka. Woda wrze. Żaba traci życie. Tak będzie z nami. Anonimowymi internautami. Ten blog jest anonimowy. Ty go znasz i Ty też go znasz. Kiedyś dałem i Tobie ten adres, ale nie wiem czy go pamiętasz - czy chcesz go pamiętać. Masz go i Ty mój Przyjacielu oraz Ty Przyjacielu. Tutaj mogę być tym kim nie mogę sobie pozwolić być w normalnym życiu. Tutaj mogę siąść, wypić chamskiego drinka z colą, uderzać opuszkami palców w klawiaturę i z lekka pociągając nosem pisać.

Bo... ja zawsze o tym marzyłem.

Wiesz? Nie będzie internetów.
Czy kochałem? Nie wiem.
Strumień myśli. Do strumienia świadomości jeszcze, jak sądzę, nie dorosłem.
Zobacz! Ja piszę.
Staram się.

Odbierają nam wolność. Wiesz? Gdzie jesteś, gdy Cie potrzebuję?

Co się stanie po podpisaniu ACTA?

Powoli. Starannie. Według planu. Karmieni złudzeniami telewizji.

Jebane skurwysyny. Oni nie są Polakami. Żadna osoba działająca na szkodę swojej ojczyzny nie ma prawa czuć się jej częścią.

Swoim własnym ludziom: inwigilację, samosąd, nadużycia.

Musimy wyjść na ulice. "Jeszcze będziecie krzyczeć pod Belwederem - Precz z komuną!".
Słyszysz rudy pajacu?
Nas jest wielu. My nie wybaczamy. My nie zapominamy. Oczekuj nas.

Popełniłeś błąd. Uderzyłeś w kierowców. Uderzyłeś w kibiców. A najgorzej, że uderzyłeś w internet.

wtorek, 10 stycznia 2012

Tak!

Dzisiaj. Dzisiaj mogę zacząć od nowa.

Tak.

czwartek, 5 stycznia 2012

Mów mi. Mów do mnie.

Mów do mnie!

Mów mi to co chcę usłyszeć. Albo nie! Mów to czego słuchać nie chcę - to sprawi, że zacznę rozumieć, odkrywać i szukać odpowiedzi.

Każdy z nas ma takie swoje święte miejsce, gdzie przychodzi tylko czasem. Słucha wtedy promieni ciszy i z podziwem obserwuje śpiew spokoju.

Gdy nie mamy z kim rozmawiać, zaczynamy rozmawiać z samymi sobą. Co? Gdzie? Kiedy? Z kim? Po co? Dlaczego? Właśnie w tym momencie zdajemy sobie sprawę, że to nie pytania są ważne ale to kto je zadaje... i czy on tak na prawdę istnieje i czy ten głos ma nad nami władzę. Każdy sam szuka odpowiedzi, którą znajduje prędzej czy później.

Chciałem zadać jeszcze jakieś pytanie z kategorii tych ekstremalnie trudnych typu "co jest w życiu ważne?" ale to by już było bez większego sensu, gdyż znam odpowiedź.

Nic...

...wszystko.

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Nowy Rok

Stało się. Coś się skończyło, coś się zaczyna.

Nowy Rok. Nowy Ja - taki plan i takie założenie. Świadomość siebie nie oderwana od rzeczywistości. Uda się - bo czemu ma się nie udać.