środa, 3 września 2014

Jak źli przez życie

Widzę pustą, totalnie pustą drogę. Cztery pasy. Znajomy motocykl kilkadziesiąt metrów od przedniego koła. Ruch nadgarstka. Świat zlewa się z w jedną całość, świadomość zamienia się w pasmo doznań. Dwa osiem w zakręcie - za dużo, pora zwolnić obieg krwi do normalnego tempa, złapać łyk powietrza i popłynąć dalej.
Czuję jak żyły wibrują od krwi. Ciepło rozlewa się po moim organizmie a oddech, co spostrzegam, na te ułamki sekund ustaje.
A potem podnoszę znad baku głowę i wolno kładę się na wiatr, mimo, że pokonuję 500 metrów w kilka sekund.
Chciałeś latać to skacz.