poniedziałek, 28 stycznia 2013

HDL

Musimy być czymś więcej.
Czymś więcej niż podsumowaniem naszych oddechów i codziennych czynności, które wykonujemy jak zautomatyzowana linia produkcyjna.

Idź i zarabiaj, pracuj i kupuj. Jakby mi ktoś powiesił nad głową kreskówkowy odważnik o masie 100 ton.

Przeszukałem tyle dróg, ścieżek i traktów. Ciągle o tą jedną drogę za mało. Ciągle za mało. Szukałem w sztukach walk, eksplodującym paliwie, pracy do granic wytrzymałości, rozwoju siebie, dźwięku legend, szukałem też w innych ludziach.

Stoję teraz tutaj, na przestrzeni wieków, plac jest pusty a ja otoczony jestem tylko Przestrzenią. Nie ma pięknej trawy pod stopami tylko marmur. Gdzieś, coś poszło nie tak. Wracajcie, wszystko spierdoliliśmy.

Może litość w niebie?

Czuję fale - fale życia. Ciężko mi określić w którym miejscu teraz jestem ale wiem, że znowu chcę to wszystko rzucić i biec bo gdzieś tam musi być lepszy ja - prawdziwszy. Zdejmij z siebie ograniczenia, kim wtedy będziesz? Zupełnie inną osobą. Czy lepszą czy nie - nie wiem. Bez ograniczeń nawet to rozróżnienie się zaciera.

Z miłości albo strachu. A gdzie w tym podstawa? Odpowiedź mnie trochę przeraża.

Uniezależnić się - wyjść z tych ram.

Meditate. Fuck everything else.

Moje życie a nie wasze zlecenia.

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Dżungla

Dzisiaj rano - pomiędzy śniadaniem a kawą - zdałem sobie sprawę, że żyję w dżungli. Miejskiej dżungli. Takiej specyficznej, bez drapaczy chmur i smogu ale w pośpiechu. Kiedy zwalniam, widzę jak wszystko pędzi obok mnie. Sekundy, minuty, godziny, dni.
Po co?

Czasami mam wrażenie, że to marnowanie życia - poświęcanie czasu na rzeczy, które nie mają głębszego sensu i nie wzbogacają mnie czy moich bliskich. Nie mówię o marzeniach, drodze do ich spełnienia - to jest piękne i uczy bardzo dużo o sobie.
Zmarnowany czas - o tym piszę. Latach bez fantazji, godzinach bez marzeń, minutach bez bicia serca - o narzuconych wytycznych, kajdanach w które sami godzimy się ubrać. W które ja się godziłem ubierać. Na szczęście to zrozumiałem.

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Wieczór pytań

...i jaki był pierwszy kolor zobaczony na oczy?
Jakie pierwsze usłyszane słowo?
Czy kiedykolwiek znajdziesz to czego szukasz?
Jaki jest kolor Twojej twarzy?
Czy tęcza jest realna?
Dokąd idziesz gdy biegniesz?
Czy kiedykolwiek będziesz wiedzieć?
...i po co czuć jeśli światło przenika przez szkło?
Czy chciwość musi nami władać?
Gdzie jest nasza władza jeśli wszystko co mamy to złudzenia?

Gdzie są Twoje usta i gdzie wiodą mnie Twoje myśli?

Gdzie wybiega mój błędny wzrok zatopiony w kryształach Twoich oczu?

A jeśli wszystko to, ogarnięte blaskiem każdego nowego dnia, sprawia, że wieczorem siedzę tutaj widząc, że  biec znaczy zdobywać ale nie szczęście tylko chwile radości to czy wtedy będę dzisiaj spokojny?


sobota, 12 stycznia 2013

Dzisiaj

Nie wiem dlaczego dzisiaj.

Moja przestrzeń.

Zimne kamienie pod stopami.
Adrenalina.
Ciemny tunel wijący się w zastraszającym tempie.
Świeża trawa otulająca bose stopy.

To takie ważne.

Znowu zadaję pytania. A może zebrać się w sobie na dosłownie trzydzieści sekund absolutnej odwagi? Potem zobaczyć jak wiele się zmieniło.

Chyba szkoda, że nie wiesz o tym. Może już czas?