piątek, 25 maja 2012

Wiedza

Zrozumiałem dzisiaj bardzo ważną rzecz: Nie ma limitu.

Nie ma limitu marzeń. Wystarczy postanowić. To takie proste. Banalne, nawet śmieszne.

Nie ma limitu, nie trzeba czekać latami.

Zróbmy to!

Aniele zróbmy to... spełnijmy kolejne, nowe - silne. Cel wyznaczony, wskaż drogę - działajmy. Budujmy szczęście i przykład dla innych. Uda się! Wystarczy, że uwierzysz, wiara przenosi góry.

Tak!

wtorek, 22 maja 2012

Tricks

Są rzeczy, których nie rozumiem.
Są rzeczy, których nie znam.
Są rzeczy.

Nie rozumiem, nie ogarniam, nie wiem o co chodzi - nie lubię tych słów. Otaczająca rzeczywistość chce bym je wypowiadał. Wyjątkowo nie będzie o motocyklach, samochodach, fałósemkach, winklach czy endorfinach.
Dzisiaj będzie i to wystarczy.

Jaki był ten dzień?
Nie wiem, a czy Ty wiesz? Ile można było zdobyć a ile się nie chciało? Ile odłożonych na później marzeń?

Znalazłem coś co mnie uspokaja. Dziwne ukojenie. Dziwne, czyli niespodziewane.

Wczoraj jakieś mało ciekawe klimaty, ze zrozumieniem graniczącym z cudem i zostawionymi gdzieś za drzwiami wczorajszym nadziejami.

Pytasz jak? Po co? Bo prywatność to taka piękna rzecz. Ludzie zdejmują maski, patrzą w oczy wtedy są tacy jacy są. Bo kłamać przed wieloma ludźmi jest łatwo, a rozmijać się z prawdą prywatnie to już dużo trudniejsza kwestia.

Kłamstwa.... Prawda.

Przesada.

Człowiek warty tyle co jego słowo.

Oczyścić się. Obmyć, odnowić, odżyć a potem wstać i iść. Opowiedzieć wszechświat, aż po blask. Jeszcze nigdy mi się nie udało, nikt jeszcze nie chciał wysłuchać. Tylko cienka nic wiary i nadziei powoli, nieśmiało podryguje na wietrze słów, mocno wierząc, że jeszcze kiedyś stanie się prawda.




niedziela, 6 maja 2012

Widlasty Ejt

Wczoraj był dzień, który zdarza się raz na sto lat. Księżyc blisko Ziemii i pełnia. Ten właśnie dzień wybrałem na pierwszy wyjazd z garażu widlastej ósemki z amerykańskim rodowodem. Było sporo przeszkód, sporo przeklinania i dużo piwa na rozruszanie szarych komórek przez ostatni miesiąc.

Jechałem sobie, wsłuchując się w bulgot samochodu, przez to stające się ciekawym miasto i powiem szczerze, że celebracja tego momentu nie wyszła dokładnie tak jak chciałem ale... co z tego? Marzenia są piękne bo są i się spełniają.

V8.