poniedziałek, 10 maja 2010

Znowu ten czas

...nastał.

Przestrzeń wolności - ocena sprawiedliwości.

Czym jest miłość.

Robieniem rzeczy, których normalnie by się nie zrobiło. Wariactwem. Pamięcią.
Kochać.
Chyba pamiętać. Nie odpuszczać... nigdy.

Dzisiaj jest źle. Bo mimo wszystko nigdy nie chciałem odpuszczać. Stałem, czekałem, robiłem co mogłem. Nie mogę liczyć na to samo. To jest za dużo. Chciałem za dużo.
Ja mam wybaczać, ja mam przepraszać, ja mam być odpowiedzialny, ja mam wyciągać rękę, ja mam patrzeć w przyszłość....
Odpowiedzialność? A to jest coś takiego, że pamiętasz.
Mam teraz te wszystkie obrazy przed oczami, wszystkie te które mogłem tak radośnie na starość wspominać. Wiedziałem, że mi nie wolno. Wiedziałem, że ja bym tak nie chciał. A właśnie to, czego sam nie chciałem jej dać, otrzymałem.

Teraz jest tylko prędkość. Bo pozwala nie myśleć. Dzisiaj prawie dwa wypadki - dosłownie podręcznikowe. Kogo to obchodzi...

Nie da się żyć bez marzeń. Dużą cześć mi odebrano. Kolejna część czeka. Reszty nie zdradzę.

niedziela, 2 maja 2010

Jestem tu

Droga.

Stopery w uszy i długa prosta ku wolności. Problem? Połowa przyjemności odchodzi razem z dźwiękiem przeszywanego kaskiem i owiewkami wiatru powietrza. Bez tego szum w uszach do końca dnia i ból głowy. Jednak wolę wiatr.
Trzy krzyże, rozmowy przy piwie.
Znajome twarze, ognisko i to coś, co ciężko nazwać ale przeszkadza mi w mojej moralności.
Potem pościel w groszki i zimna podłoga.
Śniadanie, radość, kawa, radość, motocykl. Piękna droga.
Kolejne godziny, kolejni znajomi. Garaż, motocykl.
Leżę na baku a przestrzeń zaczyna się zakrzywiać wypychając mnie do przodu. Na czterysta metrów, czyli gdzieś tam,  ludzie zaczynają się oglądać. Czterysta metrów... czyli trochę mniej niż osiem sekund. Świat z za owiewki wygląda dziwnie, niewiele widać więc podnoszę głowę - tak do linii oczu. Gorąco w stopy od asfaltu na zakrętach, wibracje, przecinanie powietrza. Spojrzenia ludzi - ale czy to o to chodzi? Nie, bo potem wolniej. Już bez adrenaliny, bez pogoni Anioła Stróża.... delikatnie, płynnie, z przyjemnością.