piątek, 15 sierpnia 2008

Popiszmy

Wiesz... też jesteś człowiekiem - nawet jeśli tego nie widzisz i inni tego nie dostrzegają.

Krew i błoto. Myśli o zniszczeniu, przemocy i gniewie. Krew. Spływająca po twarzy, brunatna, jeszcze ciepła.

Stop.

Czerń - mi nie wolno.
Nie tak.
Tylko w ostateczności.

Przemoc to nie wyjście. Czasami, niestety, konieczność. Zakończenie.
Innymi słowami - porażka. Dlatego, że nie dało rady obrać innej drogi.


A teraz co?

A teraz...wracam do swojej rzeczywistości.

sobota, 2 sierpnia 2008

Za życie i pożycie

Za każdym razem mnie to intryguje.
Za każdym kurwa razem.

Potrafisz odebrać człowiekowi cała radość nadchodzącego dnia.

Potrafisz całą tą radość dać.

Jak to jest, że tylko stworzyć możesz co zniszczycz? W dowolnej kolejności.

Mam sporo pracy ostatnio. Może siebie sam okłamuję.

Ale jedno wiem: mam wiarę, że się uda.

Po schodach łatwiej się chodzi jeśli są to schody, które sam zbudowałeś.

Nie utrudniaj. Proszę.

W ludziach jest tak dużo ze zwierzęcia.

Czasami czuję, że kiedyś było lepiej - łatwiej.

Bo nie pytałem siebie o jutro. Bo wszystko było teraz, było chwilą i ta chwila znikała wraz ze wschodzącym słońcem. Czasami mam ochotę znowu tak żyć. Unosić się. Latać. Przesuwać się przez czas jak mgła

Dzień jak Noc.
Noc jak Czerń.


"Wiem jedno... będziesz wiedział kiedy odejść" - zastanawiające, że ja dalej pamiętam te słowa.

Masz rację. Życie jak muzyka - jak piękny sen.

Tyle, że ja już nie piszę tego wiersza.

Czas płynie.

O tak... do przodu, a za mną wspomnienia - i dobre i te złe - wszystko było lekcją.

"Wspomnienia z Dawnego Raju"


Dlaczego doprowadzasz mnie do stanu takiego, że muszę tutaj przychodzić?

Nie odpowiesz. Boisz się. Wstydzisz. Sam nie wiem. Szkoda.

Zbierzmy się. Pojedźmy. Żyjmy tak jak kiedyś. Bez zobowiązań. Nie mam już smutku w sercu.
Sierpień.

Pokój.